Nie jadłam wczoraj nic więcej. Wieczorem przez godzinę jeździłam rowerem.
A dziś niedziela..
Dżizes.. Nienawidzę niedziel. Te wspólne śniadania, obiady i jeszcze gril.:( No nie..:(
Wstałam o 6. Sprzatałam. (: (zresztą jak co niedziela, bo mama jest pedantką i dla niej zawsze jest 'syf'). No ale przynajmniej o 9 nie musiałam jeść śniadania bo ściemniłam, że już jadłam.
Chciałabym się wymigać z obiadu i z grila, ale nie wiem jak.
Nie jestem głodna. Wiem, że nie muszę jeść. Ale mam tak, że gdy zjem choć odrobinkę czegoś to potem ciągle jestem głodna.;// I ciężko się pohamować, a nie mam zbyt silnej woli.
Mówicie o diecie 1000kcal. Pomyślałam sobie, że skoro nie chce mi się jeść to narazie nie będę jadła. Zjem dziś jak będę strasznie głodna. I najlepiej żeby to było coś lekkiego. Narazie chciałabym jeść jak najmniej, a potem dopiero zacząć jeść regularnie. Hmm.. Co o tym myślicie? Ma to jakiś sens???
No i obawiam się, że z ćwiczeń dziś nici.:( Brak czasu. Cholera!!!!
No chyba, że rower ale co najwyżej 2 godziny.. :((
Jutro odrobię. Obiecuję to sobie i Wam. Zrobię podwójne ćwiczenia.
No i postanowiłam robić (conajmniej) 300 brzuszków dziennie: Dwie serie po 150. Postaram się być konsekwentna. No i chcę dużoooo jeździć rowerem. No i być może na rolkach. :)) Zobaczymy.
O wszystkim postaram się Wam pisać na bierząco..:)) No i oczywiście czytać Wasze wpisy.:)
Trzymam za Was kciuki! Mocno. (:
Chudego!:*
___________________________________________
300 brzuszków za mną.:)
A myślałam że nie dam rady dziś zrobić.
A tu.. o i już.. xD
Jeszcze rowerek i będę zadowolona.
Jak narazie jeszcze nic nie jadłam i nie jestem zaspecjalnie głódna.
Juppi!:)