,,Gdzie jest Twój Romeo, Julio?"~ Rozdział XV
http://www.youtube.com/watch?v=ollieLK_TXo
W tym roku zima przychodzi wyjątkowo wcześnie. Pierwszy śnieg zaskakuje mnie już w połowie listopada. Jestem lekko poirytowana, gdy wychodzę ze szkoły w cienkiej kurtce i jesiennych butach. Spieszę się, bo muszę jeszcze wstąpić do internatu po kasę, potem do sklepu po zimowe buty, przebrać się i pędzę na kolację z Łukaszem! Dzisiaj jest nasza rocznica. Nie do wiary, że już minęły dwa miesiące- dwa najlepsze miesiące w moim życiu. Mam wrażenie, że scena w parku miała miejsce zaledwie wczoraj. Tymczasem tyle się wydarzyło. Tyle pięknych chwil, rozmów, pocałunków- robi mi się ciepło na sercu na samo wspomnienie naszej pierwszej randki, czy jakiegokolwiek innego spotkania... Pogrążona we wspomnieniach nawet nie zauważam schodka i pewnie złamałabym nogę, gdyby ktoś mnie nie złapał. Odwracam się szybko i widzę roześmiane, błękitne oczy
. - Uważaj, królewno, bo coś sobie złamiesz- śmieje się Piotrek
- Ale ze mnie gapa!- uśmiecham się
- Ej, nie jest tak źle. Musisz tylko patrzeć pod nogi- odpowiada blondyn
- Oj, bo mam śliskie buty... Nie cierpię zimy!- usprawiedliwiam się
- E tam, ja lubię tę porę roku. Jest ładnie i można urządzić... bitwę na śnieżki!- krzyczy i rzuca we mnie kulką ze śniegu.
- Oż, ty!- rzucam i trafiam go w głowę. Rozpoczyna się zacięta bitwa. W pewnej chwili potykam się i oboje leżymy na śniegu. Turlamy się z górki i ląduję na nim. Jednak szybko wstaję i patrzę na swoje ciuchy. Wyglądam jak bałwan! zaczynam otrzepywać się ze śniegu. - Już zmarzłaś?- pyta Piotrek
- Nie!- odpowiadam
- Nie? No to zaraz zmarzniesz!- mówi i bierze mnie na ręce
- Piotrek! Co ty wyprawiasz!? Puść mnie, słyszysz?
- Jak sobie życzysz- mówi i bierze zamach, żeby wrzucić mnie w zaspę
- Nie, proszę, tylko nie w śnieg!- krzyczę i łapię się go kurczowo
- Ok- mówi i odstawia mnie na ziemię
- Dziękuję!- fukam i odwracam się na pięcie, żeby odejść
- Julka, czekaj! Wyluzuj, żartowałem- mówi skruszony
- No ja myślę- odpowiadam już nieco łagodniej. Trzęsę się z zimna. Zabawa w śniegu w jesiennej kurtce chyba nie była dobrym pomysłem..
- Zimno ci?- pyta z troską Piotrek. Super, najpierw chce mnie wrzucić w śnieg, a teraz proszę jak się martwi- myślę. Ale postanawiam nie odgryzać się.
- Nom, trochę- mówię
- Chodź, zaraz coś poradzimy- mówi i prowadzi mnie na ławkę. Siadam, a On bierze moje dłonie w swoje ręce i zaczyna rozcierać. Potem pochyla się i chucha w nie. Czuję jego ciepły oddech i dotyk ust na moich dłoniach i przebiega mnie dreszcz. Piotrek spogląda na mnie jasnoniebieskimi oczami i uśmiecha się. Zauważam, że przy uśmiechu w kącikach jego ust pojawiają się zmarszczki. Przyłapuję się na tym, ze podoba mi się ten uśmiech. Znów przebiega mnie dreszcz.
- Dalej ci zimno? Chodź, tu niedaleko jest kawiarnia, napijesz się ciepłej herbaty, ogrzeje cię.
- Chciałabym, ale niestety nie mogę, bo śpieszę się. Przepraszam.
- Nie, co ty, nic się nie stało. Wiesz, nie chcę, żebyś zachorowała...
- O to się nie martw, mam dobrą odporność- mijam się z prawdą, bo już czuję drapanie w gardle.
- To dobrze- uśmiecha się. Odwzajemniam uśmiech. Jak to możliwe, że będąc z Łukaszem mogę rozmyślać o uśmiechu Piotrka? Jestem straszna. To nie w porządku wobec Łukasza. Muszę sobie wybić Piotrka z głowy. Jesteśmy przyjaciółmi. A jednak gdzieś w głębi serca czuję, że on ma nadzieję na coś więcej
. - Julka?- z zamyślenia wyrywa mnie jego głos
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Zauważyłem- śmieje się blondyn- to o czym tak rozmyślasz?- pyta
- A...o wszystkim i o niczym- odpowiadam wymijająco
- A nie o kimś? Na przykład o jakimś przystojnym brunecie?- pyta Piotrek i wstaje z ławki.
- Czekaj! Skąd wiesz, że ja..
- Że jesteś z tym, jak mu tam... Łukaszem? Daj spokój, cała szkoła o tym trąbi.
- Co?
- No tak... Połowa zastanawia się jak ci się udało wyrwać, cytuję ,,Największe Ciacho w Szkole", a reszta zakłada się o to ile to potrwa.
- Co potrwa?- nie rozumiem go
- No ten...związek. Ile czasu minie, aż ta sielanka się skończy
. - A dlaczego miałaby się skończyć?- pytam zdenerwowana
- To ty nie wiesz? Nie słyszałaś, jaką opinię ma Twój Romeo, Julio?
- Jaką?- pytam słabym głosem
-Nie wiem, czy powinienem ci mówić..- odpowiada i mija mnie
- Gadaj!- zastępuję mu drogę
- Różne rzeczy o nim gadają. Ale krótko mówiąc ma opinię...podrywacza. A raczej takiego, co najpierw uwodzi, a potem porzuca i szuka innej.
- Że co? Kto ci naopowiadał tych bzdur?!
- To nie bzdury. Słuchaj, Julka, mówię ci o tym, bo chcę ci oszczędzić cierpień. Wiem, że jesteś zakochana po uszy w Łukaszu, ale musisz przejrzeć na oczy. On cię zrani, zobaczysz.
- Jak możesz tak mówić?! Nie znasz go, skąd możesz wiedzieć jaki on jest? Mi też na początku wydawał się zapatrzonym w siebie burakiem Myślisz, ze od razu si w nim zakochałam? Może i wpadłam po uszy, ale nie bez powodu. On dał mi wiele dowodów na to, ze mu na mnie zależy. Mów sobie co chcesz, ja wiem swoje!
- Dobra, jak chcesz Julka. Ale, żeby nie było, że cię nie ostrzegałem!- krzyczy i odchodzi zostawiając mnie samą. Nie poznaję go. Co w niego wstąpiło?
________________________________________________________________________________________________________
Hej, kochani!
Podoba wam się mój nowy nick?
Jeśli tak to klikać Fajne i komentować!
Buziaki;*
~AHeartOnFire