Hejka, nie wiem, czy w ogóle ktokolwiek to przeczyta, nie zdziwię się, jeśli nie. A więc, wiem, że to irytujące dla was, że tak często robię tak długie przerwy, ale tym razem komputer był oddany do naprawy, a informatyk był na urlopie, więc mam nadzieję, ze ktoś mnie zrozumie. Przepraszam, po tysiąckroć. Mam nadzieję, że zrehabilituję się:) No to może przejdźmy do rzeczy:)
RozdziałXXI
To jedno z ostatnich takich cudownych wspomnień jakie pamiętam. Uczucie, które kiedyś we mnie wybuchało, gdy tyljko go widziałam i odbierało zdrowy rozum na tyle, że potrafiłam oddalić sie od przyjaciół dla niego nagle jakby się wypaliło. Jedno pytanie nie dawało mi spokoju. Co było tego przyczyną? Były dwie możliwości. Albo po prostu tak miało być, co jeszcze zniose, albo to, że Łukaszowi przestało zależeć. Obawiałam się tego drugiego. Kozłowałam piłkę do kosza machinalnie, pogrążona w swoim świecie. Stałam tak chyba już z dobre pięć minut. W końcu przymierzyłam się do rzutu. Pudło. Łukasz nie lubi kosza - pomyślałam. Ja to uwielbiam. Było już po lekcjach, więc byłam pewna, że jestem sama. Nie trudno więc sobie wyobrazić moją minę, kiedy poczułam czyjeś silne, ale czułe ręce na moich i znajomy głos.
- Ustaw się tak- poprowadził moimi rękami i zaproponował mi inną pozę.- Dobrze, a teraz zamach- podkręcona piłka idealnie wylądowała w koszu. Podskoczyłam z radości i o mało się nie przewróciłam. Chłopak w porę mnie złapał i obrócił w swoją stronę. Ujrzałam znajomy błękit przyjaznych oczu i zaśmiałam się. To nie kto inny tylko Piotrek.
- Czemu się śmiejesz?-zapytał zaciekawiony blondyn uwalniając mnie z tego niezręcznego, poniekąd położenia. Policzki lekko mu się zarumieniły. Uznałam jego zażenowanie za kolejny powód do śmiechu. Nie mogłam się pochamować.
- O co chodzi?- zapytał Piotrek z lekką irytacją
- Ach, przepraszam, po prostu od razu cię poznałam, twojego głosu nie da się z nikim pomylić. A mimo to pozwoliłam ci mnie objąć. Czy to nie śmieszne?- Piotrek nieco spochmurniał
- Nie wydaje mi się to śmieszne- założył ręce na piersi
- Oj weź, przestań- szturchnęłam go pojednawczo- śmieję się z siebie, nie z ciebie- to nie było do końca prawdą, ale nie chciałam jeszcze bardziej go zawstydzać. W sumie to dziwne- że go zawstydziłam. Jego. Spojrzałam na jego przystojną sylwetkę i znów zachichotałam
- Co znowu?- Odparł łagodniejszym tonem
- Nie, nic, nic- skłamałam- po prostu jakoś mi do śmiechu
- O zaraz będzie ci do śmiechu- powiedział i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, zaczął mnie łaskotać. Teraz to już skręcałam się ze śmiechu.
- Fajnie, co?- zażartował, ze złowieszczym uśmiechem. Przestało mnie to bawić, ale nie mogłam przestać się śmiać. braklo mi tchu.
- Przestań, już nie mogę- wydyszałam
- Dobrze, chyba starczy ci tej kary
- Kary, za co?- spytałam niewinnie
- Za nabijanie się ze mnie- powiedział z udawanym oburzeniem
- Oj, nie fochaj się
- Fochu, fochu- powiedział i odwrócił się plecami
- Dobra, jak uważasz. Chyba chcesz mieć salę dla siebie- udałam urażoną i wzięłam piłkę kierując się do wyjścia. Nagle Piotrek wytrącił mi ją z rąk.
- Gramy do trzech?- zapytał, popisując się
- Może później. Na razie muszę chwilę odpocząć.- odparłam i zwróciłam się w stronę ławki. Zmęczyły mnie te łaskotki.
- Spoko- powiedział Piotrek i poszedł za mną
C.D.N.
P.S. Jak wam mijają wakacje?
P.S.#2 Jak będzie 10 "fajnych" to w następnym wpisie niespodzianka;)