Gdzie jest Twój Romeo, Julio?~ RozdziałXX
Znów między mną a łukaszem jest dobrze. Często się spotykamy, Łukasz sie stara, ogólnie jest super. Pewnego dnia udajemy się na spacer po parku. Śnieg i szron pokrywa wszystko dookoła. Kryształki lodu mienią się w świetle ulicznych latarni. Jest magicznie.
- Wiesz, że dziś jest noc spadających gwiazd?- pyta brunet
- Serio?
- Nom, sprawdziłem. Dziś do Ziemi docierają tysiace meteorów, które spalając sie w atmosferze zostawiają po sobie języki ognia- mówi ze znawstwem.
- Widzę, że się przygotowałeś. Wujek Google czy ciocia Wikipedia?
- Oboje. Razem są najlepsi- powiedział z uroczym uśmiechem
- Spójrz- Łukasz wskazuje palcem punkt na niebie. W miejscu przez niego wskazanym pojawia się cieniutka wstęga światła, która po chwili znika.
- Pomyśl życzenie- szepcze mi do ucha. Czuję na karku jego ciepły oddech. Zamykam oczy. Czuję jego ciepłe ramiona wokół siebie.
- Już?
- Tak
- To jakie?
- Co jakie?
- Jakie życzenie?
- A, nie powiem! Nie spełni się
- Oj tam, zabobony- przewraca oczami
- Ja chcę żeby się spełniło. A ty?
- Co ja?
- Jakie życzenie pomyślałeś?
- A nie powiem...
- Dobra!- mówię i wyślizguję sie z jego ramion. Uciekam od niego ale jest szybszy. łapie mnie w pasie i okreca dookoła.
-Weź, kręci mi się w głowie!- śmieję się
- Oj, przestań...- mówi i spoglada mi w oczy. Próbuję się wyrwać, ale wciąż trzyma mnie w pasie. W końcu nasze usta się spotykają.
C.D.N.
Uwaga!Uwaga!
To sexi ciasteczko na zdjęciu, to Chłopak z tatuażem, jak głosi nazwa jego bloga. Bardzo fajny, zapraszam ----> http://www.photoblog.pl/chlopakztatuazem/151140520/ja-na-drzewie-xd.html