Miałam nadzieję, że to pogoda, że przez zimową pogodę mam taki beznadziejny humor. Miałam nadzieję, że z nadejściem wiosny i cepłymi prommieniami słońca grzejącymi skórę to wszystko się zmieni. Myliłam się. To prez moją "mamę", i przeze mnie i przez to jak odbieram to wszystko co mnie otacza. Warto było choć na tę kilka godzin zapomnieć o tym wszystkim i nie myśleć o niczym. Zwłaszcza o tym co może myśleć sobie o tym ktoś inny, na przykład ona. Taak, jestem bardziej opanowana. Problem polega na tym, że nie dlatego, że nauczyłam się panować nad włąsnymi emocjami, tylko na tym, ze w tej chwili zadnych emocjii nie mam. Jest mi wszystko obojętne. Wiem, że coś jest nie tak, wiem co jest nie tak, ale nie mam już siły ani tym bardziej ochoty żeby cokolwiek zmieniać.