fot. Radosław Każmierczak, przepięknie ustrzelone na festiwalu Tauron Nowa Muzyka.

(PS. na którym kolejny raz mnie nie było. Snarky Puppy, wrócicie jeszcze, prawdaaa? :((()

(PS 2. ten Pan robi tak klimatyczne zdjęcia, że aj dont iwn... ;____;)

Jak zwykle otwieram nowy wpis i jak zwykle wszystkie pomysły ulatują, jakby się piekielnie bały tej jednej otwartej karty z pustym, czarnym polem :P Więc jak zwykle będzie to tzw. stream of conciousness. Zapraszam na przejażdżkę.

Ciężko jest pisać jak nic tak naprawdę się nie dzieje. Może poza tym, że pierwszy raz w życiu stałam u progu doświadczenia psychodelicznego. Może nawet zapukałam do drzwi. Interesujące przeżycie. A jeszcze bardziej interesujące jest to, co się dzieje jeszcze dłuugo po "powrocie". Jakby mózg trochę lepiej stykał i dostrzegał trochę więcej, jednocześnie powoli ignorując to, co mniej istotne. Namacalnych dowodów co prawda jest niewiele, ale z tym mi zawsze trochę schodzi :P (ach, to nieradzenie sobie z przeszłością i wieczne porównywanie się do innych ^^,). Ale np. w końcu zaczęłam ćwiczyć. Tak serio-serio. Dopiero trzeci tydzień, ale ZACZĘŁAM. I nie przestałam po 2-3 treningach jak to przez ostatnie lata bywało. (Dla mnie to ogromne osiągnięcie, naprawdę. Borze iglasty, jakie to smutne). Ciąglę jeszcze marnuję czas, oglądam seriale, siedzę na YT, przeglądam wykop (guilty pleasure, very guilty), skroluję zupę ale jakby... trochę mniej. I niech tak zostanie ;)

Tak odnośnie nieradzenia sobie z przeszłością... Ostatnio łapię się na tym, że brakuje mi "mojego" forum. Zamierzchłe dzieje - zwykle niewiele udzielam się w internecie w formie pisemnej (co dziwne, bo lubię dzielić się przemyśleniami), ale daaaaaaawno temu nie było dnia żebym nie odwiedziła tego jedynego w swoim rodzaju miejsca w sieci. Poznałam tam cudownych ludzi, w tym moją Najlepszą Przyjaciółkę. I brakuje mi tej różnorodności tematów, zawsze można było podzielić się nawet najmniejszą głupotą i zawsze ktoś coś odpisał, poradził, pośmieszkował. Minęło już przynajmniej ze 4-5 lat odkąd nasze miejsce przestało tak żywo funkcjonować, a ja nadal mam momenty z cyklu "kurde, ale by to pasowało tam i tam..." Ciekawa jestem czy reszta też tak ma. Choć czasem.

Ten rok (akademicki) będzie bardzo ciężki. Usilna próba skończenia studiów (I stopień jak na razie musi wystarczyć, mam kierrrwa dość), oby jakaś w miarę przyzwoita praca... i może jakiś malutki kroczek w spełnieniu marzenia. W drodze po powołanie xd

Muszę wyjść do ludzi bo już nie wyraaabiaaam. Nawet jak się kogoś kocha każdym atomem, spędzanie czasu tylko z tym kimś jest niezdrowe. Naprawdę.

A w weekend będziemy mieć KOTA!!! Kotkę, ściśle rzecz ujmując. Miesięczne maleństwo. Chodząca słodycz. Będzie więcej zdjęć i okazji do pobazgrania... klawiaturą? (it doesn't make any sense, does it). I jeszcze w sierpniu wyjdę w Kraków z luszczanką. Obiecuję.

Stay tuned! :))

Jeszcze was złapię na żywo