photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 STYCZNIA 2024

22.01.22

Wyjatkowy dzień dziadka.

Dziadka juz nie ma ale dzieki opowiesci sasiada, ktory kladzie u nas plytki mogłam znacznie uzupelnic i poszerzyc wspomnienia, takze o ojcu i kluczowych sytuacjach rodzinnych.

Sasiad zawsze byl blisko naszej rodziny i dobrze pamieta wiele szczegolow. Jest starszy ode mnie o jakies 18 lat wiec wie jak ksztaltowaly sie losy mojej rodziny. Zna poczatki wielkich przedsiewziec, ktore uczynily nas najbogatsza rodzina w powiecie. Kiedy ludzie mieli na ziemi klepiska i spali na slomie, my mielismy ogrzewanie podlogowe i plytki z peweksu.

 

Dziadek wraz z synami rozpoczynał dzialalnosc w branży drzewnej. Na wszystko zapracowali sami, wlasnymi rekoma. Najwiecej zaslug nalezy przypisac dziadkowi ktory, pracowal ponad sily. Jestem z niego dumna. Cenie jego zaradnosc. To byly lata kiedy rozkradano majatek panstwa na prawo i lewo - w latach 90 tak rodzily sie fortuny. Dziadek, ojciec i wojkowie mieli mozliwosc uczciwej pracy za granica. Dziadek przeznaczal zarobek na budowe domu w ktorym mieszkam oraz zaklad obok domu i przedsiobiorstwo w innym miejscu.

Pewne wydarzenia sprawily ze przedsiwbiorstwo sie rozpadlo. Doprowadzilo do kryzysu rodzinnego, ktory pochlona wiele ofiar, zapoczatkowal nieprzychylny okres z w dziejach rodziny, z ktorego powoli zdołalismy sie podniesc. Stosunkowo szybko udalo sie wyjsc na prosta, coprawda "imperium" upadlo i niczym szczegolnym az tak sie nie wyroznialismy, lecz wnetrze domu do tej pory roztacza ducha dawnej epoki. Przepychu i innowacji na tamte lata dla innych nieosiagalnych. Min meble z limitowanej kolekcji, ktore mamy w salonie, krecone kute w metalu schody czy mosiezne zyrandole i kinkiety. Za kazdym razem gdy na nie spogladam, budzi sie w moim sercu sentyment. Historia jest niebywala, budzi skrajne emocje od dumy, przez podziw po zal i gorycz.

 

Niesamowita i zdumiewajaca opowieść, wiele wontków ktore przez lat u nas w domu przemilczano, wreszcie nie sa mi obce. Zmienilam tez swoje bardzo krytyczne spojrzenie na ojca, teraz mam nieco laskawsze podejscie. Dzisiaj brak dziadka byl dotkliwszym odczuciem

To o czym sie dowiedzialam jest wprost nie do uwierzenia. O takich historiach nie czytałam ani nie słyszałam. Az prosi sie o powieść, ale czy nie jest zbyt osobista by ją publikować? Może się nia zainspiruje, brakowało mi wontku spajajacego do mojej ksiazki. Ta pasuje jak ulał. Ale czuje wewnętrzny opor. Nie wiem co zrobię. Pozatym, teraz pracuję nad innym projektem więc nie muszę dziś szukać odpowiedzi. Czuje sieę spadkobiercą wspomnień, więc spisałam je aby nic mi wiecej nie umkneło. Tak wielu szczegółów jak dziś nie znałam, zaluje ze tak późno zostały przede mna odkryte. Może na wiele spraw spojrzałabym inaczej, może udalo by sie uratować choć jedno ludzkie zycie. Przedstawiam tu tylko zarys w duzej mierze dotyczacy dziadka bo to w końcu jego dzień. Dzis czuję jakby załatano mi luki w pamięć, choc to dzieje których nie moge pamiętać, posiłkuję się wspomnieniami innych. Wiele dotąd przemilczanych faktow w koncu jest jasnych.

Zdumiewajace jak czesem jeden krok moze odmienic zycie calej rodziny. Jedna zla decyzja i wszystko sie rozpada. Ogrom szczęścia i spełnienia przycmiony przez wielki ból, rozpacz. Bezsilnosc w obliczu ciosów losu; gdy obdarza cie trudną do pogodzenia stratą za stratą. 

 

Pamietam kilka zdarzeń z udziałem dziadka, jak bardzo za nim płakałam w kosciele na pogrzebie. Mialam wtedy zaledwie 6 lat, tyle co moja corka teraz. Mama mowila ze ludzie nie dowiezali ze male dziecko moze az tak rozpaczac. Dziadek byl dla mnie kims wyjatkowym. Zawsze mial dla mnie czas, mimo zapracowania, spedzalismy wiele wspolnych chwil. Przez tak krotki czas dal mi sie poznac jako ktos bardzo ważny. To byla moja najblizsza rodzina, traktowalam go na rowni z mama czy tata, mieszkal obok wiec widywalismy sie codzien. Nic dziwnego ze jego utrata bolala mnie tak jak mogla by bolec smierc matki czy ojca.

Dziadek zmarl rok po najmlodszym synu, przyczynila sie do tego choroba, jednak to wlasnie utrata dziecka, spowodowala jego najwieksze zalamanie. Pamietam chwile w ktorej dowiedzial sie ze wójek nie zyje. Jak siedzial na lawce pod wierzba i zakrywal mokra od lez twarz. Przynioslam mu kotka i zapytalam czy chce go na kolana, on pełen żalu i złości odpowiedział że nie. Nie do konca rozumiałam dlaczego, jednak wiedziałam że dzieje sie cos zlego.

 

Komentarze

Photoblog.PRO explsp MEGA notka :) ...może w odcinkach saga rodzinna wraz ze zdjęciami ?
24/01/2024 11:11:00
Photoblog.PRO 6permament6pain6 Bardzo dziękuje, nie spodziewałam się, że ktoś to przeczyta. Wiele wątków to niestety grząskie grunty, nie wiem, czy Ci, których to dotyczy, zadowoleni byliby z publikacji.
24/01/2024 16:39:43