Dziś przestałam być nastolatką. Niby coś wielkiego, ale nie czuje żadnej różnicy. Nie stałam się nagle poważniejsza, doroślejsza, nie zaczełam przejmować się losem świata i nie przestałam oglądać durnych seriali. Mój wewnętrzny zegar zatrzymał się na szesnastce i dobrze mi z tym.
Urodziny spędzone w szpitalu - mojej rzepce znów przestało podobać się moje kolano i zapragneła wyruszyć w nieznane. Niestety wciąż jest mi potrzeba. Ledwo moge chodzić. A planowałam w tym miesiącu zacząć chodzić na basen i siłownie. Cóż, będę musiała znów odłożyć to w czasie.
Teoretycznie dziś 10 dzień A6W. Szkoda mi to zaprzepaścić, więc jak tylko wszyscy pójdą spać rzuce się na podłoge i zrobie te trzy serie choćbym miała zatonąć w łzach.