Płatki śniegu monotonnie osadząją się na szybie, przymykam powieki i uciekam w bezwstydną przestrzeń między myślami. Wzrok szuka oparcia w moich źrenicach oplatając mnie obietnicą najpiękniejszych uniesień. Słodką ciemność nocy rozświetla błysk pożądania. Nie chcę otwierać oczu. Moje myśli przenikają o kroć od opruszonych słów, zamarzniętych uniesień. Pod swetrem myśli i zgubnych złudzeń. Zatapiam zmysły w gorzkiej tajemnicy, znikam otoczona zwątpieniem i samotnością która rośnie z każdą chwilą istnienia. Uciekam przed świtem zagrzebując się we wspomnienia ubiegłej nocy. Ciało namoknięte i lepkie od obaw. Ciemność staje się strachem stymulującym moje owiane naiwnością myśli. Stygnę i tracę spojrzenie zwabione tchnieniem wiatru. Powieki opadają gubiąc się w szarej czasoprzestrzeni. Mróz przenika mnie na wskroś. Wchodzę w sen, bezmyślnie łykając pastylki pozorów, okryta kołdrą wspomnień, tulona snem pełnym nadziei.Źrenice samoistnie chowają się za firanką rzęs. Oswajam się z chłodem nadchodzącego poranka, gdzie rankiem zawstydzone śmiałością myśli obudzą się i czar pryśnie.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika 164cm.