Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi,
ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Jeszcze piszę, przez co nikomu nic nie przekazuje.
To dotkliwe uczucie, że nie istnieję,
a nikt inny nie potrafi mi pomóc.
Te wszystkie miesiące które brnęłam przez ulice,
przez ludzi, przez życie, z tępym bólem serca,
chodziłam spać i budziłam się na nowo,
aby kochać, i aby przegrywać swoją miłość;
I zrozumiałam, że w tej największej sprawie
ludzie nie są w stanie pomóc sobie nawzajem,
i że są wobec siebie bezwładni jak kukiełki,
którym puszczono sznureczki.
Balansują na delikatnie huśtającej się huśtawce,
stanowi ona dziwny układ - na samych końcach, wahając się,
ona chwieje się niebezpiecznie.
Musimy przejść bliżej środka,
mając nadzieje, że żadne z nas podczas tej próby nie spadnie.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika 164cm.