RODZIAŁ 2. CZĘŚĆ 2.
Srzywiłam się mimowolnie co nie umknęło uwadze chłopakom.
- Jeszcze pożałujesz każdego ze słów które powiedziałaś. - powiedział łysy patrząc na mnie ze złością. Chłopaki zaśmiali się widząc moją minę. Nie chcieli mi dać spokoju.
- Coś nie pasuje naszemu grubaskowi. - powiedział największy z nich, a inni od razu zaczęli dopowiadać inne wyzwiska. Już chciałam mu coś odpowiedzieć, ale zdecydowwałam, że może lepiej się nie odzywać.
- A teraz zobaczymy, czy masz jakieś pieniążki. - powiedział chłopak w kręconych włosach, który jako pierwszy mnie zaczępił. Sięgnął do mojej torebki, ale od razu zabrałam ją nie pozwalając by ją nawet dotknął. Wtedy właśnie z centrum wybiegła zdyszana Misia. Wbiegła pomiędzy mnie, a chłopaków.
- Zostawcie ją. - wysyczała patrząc po kolei na każdego z nich. Chłopaki zagwizdali i odsunęli się z rękoma podniesionymi ku górze, a potem śmiali się patrząc jak odchodzili. Podniosłam książkę z ziemi i odeszłam razem z Misią, która objęła mnie ramieniem. Zagwizdali na Misię, a ta obróciła się z delikatnym uśmiechem, a potem wystawiła im środkowy palec. Gdy doszliśmy do parku Misia zatrzymała mnie na jednej z alejek i stanęła przede mną. Złapała mnie za ramiona wciąż zdenerwowana.
- Wszystko w porządku skarbie ? - spytała patrząc na mnie już tylko z przerażeniem. Nie mogłam nic odpowiedzieć. Sama byłam przerażona. Wiedziała, że nie jest ze mną w porządku. Nadal nie mogłam uspokoić oddechu.
- Jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu wyzwisk na temat mojego wyglądu. Jeszcze nigdy mnie tak nie poniżono. - powiedziałam powstrzymując łzy. W końcu moje emocje wyszły na jaw. Łzy, które tak długo ukrywałam w końcu wypłynęły. Poczułam niewiarygodną ulgę. Marysia widząc to przytuliła mnie ponownie, dając mi się wypłakać. Nie obchodziło ją, że stoimy na środku alejki w parku, a obok nas przechodzą jeszcze ludzie.
- Przerpaszam, że cię zostawiłam.
- To nie twoja wina, powinnam zostać w centrum.
- Obiecuję, że teraz już zawsze będę przy tobie. - wiedziałam, że do Misi nie dotrą moje prośby, żeby się nie zwalała winy na siebie. Ona wiedziała swoje. Nie mogłam temu zaradzić. Chciała, żebym się nie zamartwiała, ale przecież to była moja wina.
- Kocham cię. - szepnęłam wpatrując się w nią jak w lustrzane odbicie, którym zresztą była.
- Ja ciebie też. - odpowiedziała i wyjęła z torebki telefon by zadzwonić po auto. Spojrzałam na książkę, którą trzymałam w dłoniach. Nie mogłam jej przeczytać, nie chciałam jej nawet już więcej widzieć, wiedziałam, że będzie mi przypominała to wydarzenie.
- Możesz to wziąć ? - spytałam Misi wyciągając do niej książkę. Siostra spojrzała na mnie i przejęła ją ode mnie. Posmutniała i podeszła do kosza.
- Chyba tak będzie lepiej. - powiedziała i wrzuciła ją do niego następnie znów podchodząc do mnie. Skrzyżowałam ręce na piersi i zapatrzyłam się w gwiazdy. Były piękne.
- Zaraz będzie auto. - powiedziała Misia i pociągnęła mnie, abyśmy usiadły na ławkę. Spojrzałam na nią i chwyciłam jej dłoń na powrót patrząc na gwiazdy. Wiedziałam, że Misia zawsze będzie przy mnie, a ja zawsze przy niej. Lepszej siostry nie mogłam sobie wyśnić. Kochałam ją ponad wszystko. Po chwili przyjechało auto, a my już przygotowywałyśmy się na awaturę w domu. Było mi obojętne, co teraz się stanie. Chciałam tylko móc przytulić się do ojca i mu o wszystkim opowiedzieć.
_______________________________________________________________________________________________________
Musiałam rodzielić ten rodział na dwie części bo nie zmieściło się w jednej notce. Coś chyba namieszłam -.- :) następny rodział w poniedziałek ;*
bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze, to naprawdę motywuję. A co co tematu z książką. Ja mam dopiero 16 lat i jakoś nie uważam, żeby moje opowiadania były na tyle dobre, żeby można było zrobić z nich książkę. Być może jak dorosnę książka się pojawi, ale teraz jakoś o tym nie myślę. Na razie musicie się zadowolić opowiadaniami na photoblogu ;]
a w linkach moje prawdziwe konto, tylko się nie przestraszcie :) może ktoś kojarzy, jeśli tak nie zaczepiajcie mnie na ulicy i się nie nabijajcie ;D