Moje drugie opowiadanie pt. "Zmiana". Wcześcniej jako xxxmidnightxxx.
PROLOG
Mam prawo być jaka chcę. Mam prawo wyglądać jak chcę. Mam prawo i mogę decydować o sobie. Wielu jednak myśli, że powinnam się zmienić, zacząć żyć jak inni, być jak inni. Ale ja wolę decydować sama o sobie, a nie ufać tym, którzy chcą mnie zmienić. Nie obchodzi mnie zdanie innych, ale w niektórych sprawach się liczy. Jestem tylko człowiekiem, czasami również bezsilnym. Często byłam poniżana, obrażana, często słyszałam wyzwiska na swój temat. Czasami nawet zastanawiałam się czy nie ulec i nie zmienić się. Ale przecież wtedy przyznałabym innym rację, zresztą nie umiem postąpić wbrew sobie gdy wiem, że nie powinnam. Najważniejsze jest to, żeby nie tracić wiary w siebie i zawsze robić swoje.
Blanka ma dużo znajomych jednak tylko jedną przyjaciółkę na którą może liczyć. Jest to jej siostra bliźniaczka. Mimo iż są bliźniaczkami różnią się i prawie w ogóle nie są do siebie podobne. Jedyne co ich łączy to kolor oczu i rysy twarzy, oraz kolor włosów, jednak najważniejsze jest to, że one swoje podobieństwo widzą. Wszyscy w otoczeniu Blanki starają się ją zmienić, co według nich jest tylko pomocą dla niej. Blanka sama osiągnie sukces jaki sobie postawi, z niewielką pomocą, a teraz przejdźmy do jej histori...
ROZDZIAŁ 1.
Ktokolwiek zarzuci mi, że nie umiem właściwie żyć, niech lepiej poważnie zastanowi się nad swoim życiem. Każdy żyje na swój sposób, a mój wydawał się mi odpowiedni. Zeszłam na dół do kuchni widząc jak tato przygotowuje nam śniadanie. Dla siebie robił jajecznice, a nam grzanki z serem i dżemem. Moja siostra Misia, a właściwie Marysia oraz ja byłyśmy wegetariankami. Jadłyśmy produkty od zwierząt, oprócz jaj, ale nie jadłyśmy mięsa. Marysia dostała zdrobnienie Misia już gdy tylko się urodziła. Mam gdy tylko nas ujrzała po porodzie wiedziała jakie dać nam imiona. Mi dała imię Blanka, a siostrze Marysia, jednak nazywała ją Misia. Dzień po naszych narodzinach zmarła, a my nawet jej nie pamiętamy. Gdy zaszła w ciąże i dowiedziała się, że będą nas dwie zrobiła dla nas bransoletki. Nosimy je od drugiego roku życia, a teraz mamy szesnaście lat.
- Cześć tato. - powiedziałam siadając przy stole. Gdy zobaczyłam Misię schodzącą ze schodów uśmiechnęłam się i pomchałam jej. Odmachała mi witając się z ojcem. Misia była najbliższą mi osobą na świecie. Usiadła obok mnie zaspana jak zwykle. Gdyby nam się dokładnie przyjrzeć z twarzy byłyśmy identyczne lecz z resztą nie było już tak dobrze. Ona miała figurę modelki, a ja lekką nadwagę i właśnie jedyne co nie pasowało do siebie w naszych twarzach to to, że ja miałam policzki jak chomik. Tato postawił przed nami grzanki.
- Smacznego małe. - powiedział i zabrał się do jedzenia swojej jajecznicy. Spojrzałyśmy na siebie z siostrą i wymieniłyśmy zirytowane spojrzenia, a zaraz potem uśmiechnęłyśmy się do siebie. Dobrze wiedziałyśmy, że dla taty zawsze będziemy jego małymi córeczkami. Z opowieści cioci tato bardzo się zmienił po śmierci mamy. Można by powiedzieć, że dopiero po tym wydoroślał. Dla nas jednak był śmieszny i chętnie się z nami wygłupiał, ale bywały też dni w których był osłupiały i miał zły humor. Po śniadaniu zniknęłyśmy w swoich pokojach aby przygotować się do szkoły. Dzięki Misi miałam jakiś znajomych w szkole. Była ona cheerliderką, a do tego najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Na szczęście nie była ona zadufana w sobie. Tytuł najpopularniejszej zdobyła przez pomoc. Byłam z niej dumna, aczkolwiek czasami jej zazdrościłam. Miała wszystko. Super wygląd, chłopaków, znajomości. A ja ? Byłam raczej romantyczką. Wolałam trzymać się z daleka od całej elity szkolej i żyć swoim życiem. Wolałam rozpaczać nad romansami i marzyć, a nie codziennie zadawać sobie masę trudu, żeby wyglądać jak plastikowa lala. Moja siostra obracała się w takim towarzystwie, jednak nie brała z nich przykladu. Nałożyłam ogrodniczki, bluzkę w kwiaty, baleriny i chustę. Poprawiłam swoje brązowe loki, podkręciłam rzęsy, a na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk. Nie chodziłam ubrana jak wieśniak. Miałam swój styl i część ubrań, które kupiła mi Misia, a których praktycznie nie nosiłam. Jedynym elementem dziś z rzeczy od siostry była bluzka w kwiaty. Wiedziałam, że lubi jak ją noszę. Wyszłam na korytarz i zapukałam do drzwi Misi. Gdy usłyszałam pozwolenie na wejście, otworzyłam drzwi i znalazłam się w jej królestwie. Mimo iż do szkoły chodziła ładnie ubrana, a nieraz można powiedzieć, że nawet za słodko uwielbiała rocka. Ja też lubiłam ten rodzaj muzyki, ale wolałam raczej smętne ballady, za to ona była kompletną maniaczką rocka. Jej pokój wyglądał jakby nadawał się do remontu, ale ja lubiłam w nim przebywać.
- Gotowa ? - spojrzałam na nią widząc ją w sukience w kwiaty. Spakowała jeszcze swój strój do torebki i skinęła głową.
- Tak. Chodź młoda. - powiedziała do mnie obejmując mnie ramieniem. Byłam od niej młodsza o pięć minut i wiedziała, że nie lubię gdy mi to wytyka. Ale wiedziała też, że nie będę się na nią długo złościć. Uśmiechnęłam się do niej i wystawiłam jej język. Wyszłyśmy z domu czekając aż autobus po nas przyjedzie. Misia zawsze siadała ze mną. Dopiero na lekcjach się rozdzielałyśmy zważając też na inny plan zajęć. Nie zasłaniałam się siostrą gdy ktoś mi dokuczał. Decydowałam o sobie i wiedziałam jak komuś opowiedzieć, a więc Misia nie była mi potrzebna. Parę osób nawet chyba się na mnie obraziło bo nic się do mnie nie odzywali ani nawet nie spojrzeli. Weszłam do klasy od angielskiego siadając obok Michała. Był on moim najlepszym kolegą, ale nie mogłam nazwać go przyjacielem. Był popularny i chyba najładniejszy w szkole, ale i tak kumplował się ze mną. Dzięki niemu nie traciłam wiary w normalnych chłopaków, bo szczerze nie wiem ilu znalazłoby się w całej szkole, którzy by ze mną porozmawiali.
- Cześć Michaś. - zaśmiałam się i rozczochrałam jego czarne włosy. Spojrzał na mnie uśmiechnięty i doprowadził je z powrotem do porządku.
- Następnym razem zrobię ci krzywdę.
- Jasne, jasne. - zaśmiałam się, a po chwili on zawtórował mi śmiechem. Wszystkie rozmowy i śmiechy ucichły gdy do sali wszedł pan Marek. Mimo fajnego wyglądu i tego, że kochała się w nim połowa dziewczyn w klasie był wymagający jednak wyglądał na buntownika. Chyba jednak nigdy nie zrozumiem mężczyzn - pomyślałam robiąc notatki z lekcji. Widziałam jak Michał tylko mazgrał po zeszycie. Gdy zobaczyłam, że narysował jakąś śmieszną minkę dorysowałam do niej włosy i kilka śmiesznych rzeczy. Zaczęliśmy się śmiać co nie umkło uwadze nauczyciela. Wylądowaliśmy u dyrektora. Na korytarzu, gdy paru uczniów zobaczyło mnie z Michałem zaczęli się wyśmiewać i komentować mnie oraz chłopaka. Ciskałam w nich spojrzeniem, które gdyby mogło pewnie by zabiło. Michał tylko objął mnie ramieniem.
- Nie przejmuj się.
- Nie przejmuję się, naprawdę.
I weszliśmy do gabinetu dyrektora przesiadując tam następną lekcję i słuchajac wykładu, na temat posłuszeństwie i szacunku dla innych.
__________________________________________________________________________________________________________
wiatm was :) mam nadzieje, że początek nie jest taki zły. zapraszam na kolejną część ^^.