doczekałam się Maluszka :). Przedstawiam Wam... niestety bezimienną jeszcze, córeczkę czołgusia Korsyni :). Dłuuugo na nią czekałam, a ona kazała czekać na siebie jeszcze dłużej, niż wszyscy myśleli. Ale w końcu, udało się, zaszczyciła nas swoją obecnością :).
cieszę się niezmiernie, dmucham i chucham. I zobaczymy, co nam wyrośnie z tego patyczaczka, bo plany już mam bardzo ambitne ;). Przy okazji, zwracam się z wielką prośbą o przedstawienie Waszych pomysłów na imię na K - szukam inspiracji, z której chwilowo jestem w 100% wypłukana, a nie znalazłam do tej pory na to żadnych suplementów.
pan Amator ma się świetnie i cudownie. Wygląda super, udało nam się nawet pojeździć i pracował super i on jest po prostu złoty, żeby tak pracować po ponad 3 miesiącach przerwy. No boski, boski, boski :). Teraz znów mały urlop od życia - po zamknięciu wszystkich naglących, bieżących, niespodziewanych spraw, przyszedł czas na nadrobienie zaległości uczelnianych. A po nadrobieniu ich, spróbuję nadrobić resztę życia :).
ah, cudowna moja Mała :).
P.S. A propo Małej, mój Maluszek psi ma się świetnie - chociaż wszyscy stracili już w nią wiarę, ona się nie poddała. I została tylko jedna osoba, dla której trzeba było walczyć, ale mój pies kocha pokazywać mi, jak wiele jest w stanie dla mnie zrobić. W trzy miesiące po operacji pies zaczął... biegać! Początkowo tylko biegać i tylko na trzech łapkach, ale z każdym dniem jest coraz lepiej :). Dzisiaj już także chodzi, a chodząc próbuje aktywizować lewą, czyli słabszą łapkę. Razem wróciłyśmy do Łodzi i teraz probujemy wrócić do tego, co było. (Jeśli jeszcze zacznie kontrolować wypróżnianie, będę w niebowzięta <3).