nawiedziły mnie jakiś czas temu przyjacióły fotografki i dzięki temu załapałam się na kilka nowych zdjęć. Dochodzę niestety do wniosku, że albo nasza praca z Amatorem jest taka kupowata albo jesteśmy oboje jeszcze bardziej niefotogeniczni, niż dotychczas, bo na większości zdjęć nie wyglądamy niestety szczególnie korzystnie. Dlatego wybrałam powyższe, bo pan Amator wygląda nieźle i do tego robi śmieszną minę ;).
słaby mam ostatnio czas, przynajmniej jeśli chodzi o życie wewnętrzne, ale konstruuję plan zakładający poprawę i mam nadzieję wprowadzić go w życie całkiem na poważnie i całkiem niedługo. Poza tym, jeśli chodzi już o życie zewnętrzne, to walczę właśnie z przedprzedostatnią sesją w mojej długaśnej akademickiej karierze. A po sesji wakacje (nie tak do końca, ale zawsze) i pan Amator staje na pierwszym planie już tak bardzo, że nic więcej poza nim nie widzę.
chodzi po trawce, ostatnio nawet go nie biją koledzy z padoku, odpasa się, świeci elegancko, pierwsza kąpiel w tym roku zaliczona. Cieszę się, że go mam i cieszę się, że tam, gdzie jest on, jest też inny, fajniejszy świat. Przekochane konisko.