Patrzcie na zdjęcie.
No normalnie, co za chamstwo!
A byłyby to najlepsze życzenia, jakie bym wczoraj dostał...
***
Muszę dodać ten wpis.
To... mi pomoże?
Dziwne, głupie słowo,
bo... chodzi o to, że myślę bardzo wiele rzeczy,
(tak, wiem, ta składnia), i w końcu muszę się ich pozbyć,
dając je tutaj.
Częstujcie się.
***
Mam dość.
Mam dość, słuchajcie, na teraz.
Mam dość zamieszania, spraw wokół mnie. Zamętu, zoorganizowania, zdezorganizowania, kłopotów.
Mam dość nudy, marazmu, szarości, nędzy.
Mam dość ,,Cześć", z których nic nie wynika.
Mam dość rozmów, które do nikogo nie prowadzą.
Mam dość tęsknoty, zmęczenia, samotności i towarzystwa.
Mam dość tego, że nikt nie spełnia moich oczekiwań.
Mam dość moich oczekiwań.
Mam dość narzekań, przede wszystkim tych swoich.
Mam dość miejsca dla siebie w miejscu ,,drugi plan",
ale mam dość tego miejsca.
Mam dość spraw na głowie, żeby myśleć jeszcze o sobie.
Mam dość tego, że nikomu nie mogę wszystkiego,
wszystkiego powiedzieć.
Mam dość szczęścia, żeby się nim dzielić.
Chciecie trochę?
Dam je wam.
Mam wystarczająco szcześcia naprawdę,
jestem szczęśliwy,
ale jest jedna rzecz,
a właściwie dwie,
a właściwie wiele,
a właściwie jedna,
osoba.
A właściwie Jej nie ma.
I jest jedna rzecz, której nigdy nie mam dość.
Czasu.
***
Nic do siebie nie pasuje,
ale jakoś się musi układać.
Nie, właściwie...
nie czytajcie tego.
Nic nie widzę,
zostawiłem dzisiaj okulary w szkole
i mózg na wakacjach.
Nie, w zasadzie to na zakończeniu roku.
Ktoś widział?
Mały, biały, zużyty.
Dobrej nocy.
O, tak, najprzyjemniejsza cześć dnia - noc.
Dobranoc.
Pjotrek.