Nawet nie wiem jak zacząć.
To może... cześć?
Ciężko zacząć, ale jeszcze ciężej będzie się pożegnać.
To jak z rokiem szkolnym.
Każdy płacze na początku,
a potem płacze na końcu.
A więc cześć.
***
Dobra, zacząłem.
I co teraz?
Przecież musisz coś napisać...
Myśl, myśl, myśl!
Mam!
***
...coś pomiędzy zębami.
Ok, już.
Wymyśliłem.
Zastanówcie się, czy u was wszystko dalej jest tak samo.
Jak choćby pół roku temu.
Jak kiedyś.
Nie, bo ciągle się coś zmienia.
Jak to się mówi raz na kozie, a raz w radiowozie.
Czy jakoś tak.
Oh, cóż, nieważne.
Zmiany są nieuniknione.
Ludzie się zmieniają i świat się zmienia.
My możemy zmieniać,
albo patrzeć z boku.
Oczywiście kiedy coś jest inaczej musimy do tego przywyknąć.
Dostosować się, albo zadziałać (zmienić) wedle naszego uznania.
Najczęściej jednak nie mamy wpływu na ogół.
Bo o większy okres czasu mi chodzi,
a nie o zmianę butów, bo pada.
Sztuką jest umieć się dostosować
i mieć zawsze dobrą minę,
do gry o tytule nasze życie.
Jednak mam ostatnio wrażenie,
że wszystko za często i za szybko się zmienia.
Kiedy mamy wziąć sprawy w nasze ręce
i do naszych zakutych łbów,
żeby nie wylądować w radiowozie,
jak nie mamy na to okazji?
Jeśli wam coś nie idzie,
to pewnie właśnie przez to.
Ale przecież zmiany mają być na lepsze
i powinniśmy dbać, o to,
żeby tak było, więc proszę się nie przejmować.
Jak powiedział Heraklit z Efezu:
Nie ma niczego stałego na świecie prócz zmiany.
A jeśli się wam nie podoba,
to miejcie w Efezie tego Heraklita.
Albo jeszcze gdzie indziej.
Dlatego: głowa do góry,
bioderka do przodu i tańczymy!
***
A, i zapomniałem napisać,
że za niedługo sami wiecie co.
Czas, który nie powinien nigdy się zmieniać,
tylko zawsze pozostać taki sam.
Wesołego grudnia!
***
Nie będą was dłużej męczyć czytanie,
dlatego już nic więcej nie napiszę.
Milusiego życia!
Pjotrek.
P.S.: