'Impreza' trwała do rana. Ja niestety z imprezowaniem pożegnałam się , na jakiś dłuższy okres czasu. Nie brakowało mi tego. Teraz tylko oznajmić to wszystko rodzinie. Rano zapukałam do Jacoba z talerzem makaronu ze szpinakiem i kawą ze SB.
- hahahaha ooooj coś słabiutko wyglądasz - zażartowałam sobie w progu
- bardzo śmieszne - nie wiem czemu ale Jacob otworzył mi w okularach... Ale nie chciałam chyba wnikać.
- Widze , że dobra impreza była
- Za dobra , ale Ty jesteś lepsza z tym szpinakiem KOOCHAM CIĘ! - Jacob przytulił mnie. Nie wiedziałam jak się zabrać do przekazania nowiny , więc zaczęłam wyjadać mu wszystkie słodycze. Wiedział , że jestem na diecie to może sie skapnie.
- A ty co odpuściłaś diete ?
- Nie chce urodzić anorektyczki ! - powiedziałam odwracając się od szafki z mega uśmiechem. Jacob na początku nie wiedział jak sie zachować ściągnął okulary podszedł i mnie przytulił. Nie dowierzał ale wiem jak sie czuł , sama nie potrafiłam uwierzyć w to co sie działo. Poszliśmy do nas bo Zayn czekał ze śniadaniem. Pilny narzeczony sie z niego zrobił...
- Stary kurde gratuluje - Jacob podszedł do Zayn i podał mu rękę. Byłam taka szczęśliwa!. Po śniadaniu musiałam zadzwonić do mamy... to będzie cięzka rozmowa myślałam w duchu.
- Cześć mamo co tam? -zapytałam , myśląc czy to odpowiednia forma przekazania informacji.
- Nic córcia nic ... a co u Was?
- U nas bardzo dobrze , ale musze Ci coś powiedzieć...
- Coś z Zaynem? wiedziałam...
- NIE! I nie mów tak! z resztą z problemem z Zaynem nie dzwoniłabym do Ciebie... - wzięłam głęboki oddech. - Będziemy rodzicami - w końcu wykrztusiłam to z siebie. W słuchawce głucho jak u Nialla...
- To super cieszę się! pozdrów Zayna. Dzwoń częściej. - Zostałam spławiona. Po takiej informacji. Wiedziałam , że to nienajlepsza forma ale co poradzisz... Położyłam się z Zaynem w sypialni i zasnęliśmy podczas rozmowy o przyszłości , o nowym życiu , które nas czekało.