Tak, obyło się bez odwiedzin moich pobratymców. Wróciłam.
Było bościejszo niż bosko.Kąpanie się w strojach kąpielowych około północy pod pięknym firmamentem obsianym jasnymi gwiazdami, (nawet jedną spadającą widziałam, ale zbyt mnie zachwyciła, bym zdążyła wypowiedzieć życzenie, które i tak się nie spełni), Inteligentna gra logiczna, długie rozmowy pół żartem pół serio, picie "napoju bogów" który był gorzki w połączeniu z lodami, kilogramy zjedzonych słodyczy i ogólnie spokczan.
_______________________________________________________
Bawi mnie to.
Ledwo powstrzymuje uśmiech, kiedy widzę ich skupienie na twarzy i prawie słyszę trybiki pracujące w mózgu. I to olśnienie, które po sekundzie zastępuje kiepsko skrywany szok, kiedy poznają, że to ja. Ha. Umiem zadziwić, choć szalenie łatwo to zrobić. Taaa... osiągnę swoją drogą mistrzostwo w przebieraniu się w środkach komunikacji i to w czasie jazdy. A teraz wezmę chłodny prysznic, ubiorę z powrotem spódniczkę i pójdę szokować dalej.
Nagi, opalony tors rzucił mi się w oczy już w oddali, ale że wiedziałam, kto jest jego właścicielem, ani trochę mnie nie zachwycił. Nie bardzo się lubimy. Tak czy owak szłam dalej, zadowolona, że nie będę musiała koło niego przechodzić.
- Cześć ! - krzyknął i pomachał ręką, a mi szczęka opadła. Zaskakujące, jak łatwo zdobyć przychylność.
To będzie długa noc. Piękna,długa noc bogata w widoki, które wspaniałością swą pokopią moją złaknioną piękna duszę.
I tak się zastanawiam... czy to ja jestem tak genialna w nieświadomym uciekaniu przed Tobą, czy to Ty wcale nie chcesz mnie złapać...?
Podcięli mi skrzydła.