Tak patrzę na Ciebie najczęściej, włąściwie zawsze.
Dajesz mi uśmiech, ten którego nigdy nie zdołam podrobić innym dlugopisem.
Jesteś we mnie, myślę co robisz, wyobrażam sobie jak się śmiejesz, tak słodko i dźwięcznie.
Twoje oczy błyszczą tak szczerze. jakby oświetlane najczystrzym światłem, bo tylko takie Ci się należy.
Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nie pozwolę Ci przestać, oddałaby wszystko, żebyś tylko ....
Wzgórze, ja, Ty i Twoja ciepła dłoń i nic więcej.
Delikatny wiatr wdziera się w moje płuca wraz z priórkami Twojego zapachu, bo TYLKO TY z tą lekkością bytu możesz chodzić po moim życiu nie depcząc niczego, jesteś primabaleriną, przetańczysz w moim sercu bezszelestnie kolejne lata, trzepocząc skrzydłami, mój Anioł rozsieje swoje ślady po całym moim ciele. Jetem wdzięczna za te noce, za siłę, za krótkie chwile, za uśmiech, za płacz, za tęsknotę, za strach, za lęk, za dzisięć miligramów Ciebie tygodniowo, i jużnie wiem, w które żyły mam sobie ten narkotyk dawkować. Dasz ukojenie, co ja mówię... dajesz je od roku. Wciąż i wciąż , kocham ten spokój, kocham ... ta cała reszta nie ma znaczenia, powiedzieć kocham to tak jak gdyby nic nie powiedzieć, bo słowa to za mało, żeby wyrazić tą intensywność doznań, kiedy spoglądam w moje jedyne Centrum Świata.
A.