Cześć cześć.
Dzisiaj ten dzień, który z roku na rok obchodzę coraz MNIEJ. Nie lubię walentynek. To bezsensowne święto. Tyle na ten temat.
Może zacznę od tego, że jak wiecie byłam u babci. Czas bardzo szybko minął. Trochę sie wynudziłam, trochę pouczyłam, co z jednego przedmiotu wyszło mi na dobre a z drugiego wgl :< Wróciłam w piątek po południu. Jechałam pociągiem z kilkoma osobami z uczelni :D Poszłam na egzamin. 5 chyba nie będzie, ale 4 pewnie tak. :D Weekend minął szybko chociaż stresowo ;< ale już jest ok <3
Dowiedziałam się ostatnio, że z psychologii mam poprawkę ;/ na 3ego marca trzeba się przygotować. Będzie dobrze! Czeka mnie jeszcze filozofia i socjologia której na 90% nie zaliczyłam.
Wczoraj z Wiktorią oglądałyśmy świetny melodramat "Never let me go" Polecam :D
Wieczorem długo pisaliśmy z Danielem smsy. Bardzo miło było. Lubie ten nasz temat malutki <3
W nocy Batman mi przyszedł do pokoju i mruczał więc go wykopałam :D
Kości mnie strasznie bolały w nocy. Nawet jak się nie ruszałam. Mama mówi, że to ciśnienie niskie bo ją też bolały dzisiaj rano.
Pobudka nasza była specyficzna. Bo jak co rano rodzice głośno rozmawiali, ale zamknęłam drzwi i było ok. Do chwili kiedy tata zaczął krzyczeć przez telefon, że psy naszej sąsiadki (które osobie spacerują czasem na naszym podwórku) pogryzły Sisi. Jak z Wiką wystrzeliłyśmy z pokoju, tak sie obie na korytarzu spotkałyśmy automatycznie. 3 psy się na nią rzuciły... co najśmieszniejsze, że akurat to było w miejscu gdzie leży szkło u nas na podwórku! Na szczęście nie stało się nic poważnego. Mama psy wygoniła, tata zrobił sąsiadce awanturę, która potem dzwoniła jeszcze raz i pytała się co z Sisi. Zaznaczę, że to nie był pierwszy raz jak jej pieski zaatakowały innego psa ;/
Co do Sisi, to jest mocno obolała. Krwawił jej nos, ma kilka zadrapań, straciła zęba (kolejnego) i kuleje ;< co mnie martwi najbardziej. Z przednią łapką jest coś nie tak. Mam nadzieje, że się z tego wyliże. :< Leży koło mnie i ciężko oddycha. Smuta taka jest. Ehhhh... nawet się dotykać już nie pozwala za bardzo, tylko po głowie.
Mama jakieś stare kasety magnetofonowe przyniosła i chyba będzie je puszczać.
A na Vivie dziś bardzo fajne, walentynkowe kawałki lecą :D
Ja lecę. Udanych walentynek, zakochani!:)