Have faith, restart! 

Mała perełka w trakcie zabawy. Mamusia na chwile przerwała, żeby zrobić zdjęcie :D

Chyba więc zacznę opisywać dnie.
Niby mamy jakąś rutyne, ale dzisiaj to wszystko się jakoś dziwnie pokręciło. No może nie wszystko.
Nadia obudziła mnie około 7 rano szczyciąc mnie po twarzy. Ała!
Ja sie odwróciłam do niej tyłem żeby jeszcze kimnąć sobie, a ta mnie za włosy.. No i jak tu spać, powiedzcie?
Około 8 w końcu sie podniosłyśmy. Ubieranie, poranna toaleta itp. Telewizor-ddtvn jak co rano :)
Śniadanie dla mnie i dla Maleńkiej kaszka. Po 10 drzemka dla Nadi która trwała 1,5odziny w tym czasie mamusia obejrzała film 'Miasto kości' Kamili powinien się spodobać, bo to taki gniotek, chociaż fantasty hehaha :D Na podstawie serii książek do tego :)

Jakoś po 14 spacer. Sandra z nami poszła. Niby było -5, ale wiatr tak wiał, że strasznie zimno...
30 minut i do domku. Nadia pospała w wózku na korytarzu do 15 jakoś, a ja w tym czasie robiłam ciasto-Karpatkę.
Córka sie obudziła. Dostała obiadek. Zjadła tyle, że aż w szoku byłam, że tyle potrafi.. Obejrzałam powtórkę 'Pierwszej miłości' Tak, oglądam jeszcze ten serial! Co prawda czasami mnie nudzi wiec potrafie przez miesiac nie oglądać, a potem znowu do niego wracam i próbuje zrozumieć o co w nim teraz chodzi hehe :D
Dokończyłam karpatkę. Jakoś nam czas zleciał na zabawie w łóżeczku. Kąpiel i ciocia Wiktoria usypiała Nadię, a ja poszłam robić nam obiado-kolacje. Zjadłyśmy. Poszłam do córki, bo sie obudziła. Nakarmiłam i tak sobie śpi...
Ja siedze przy komputerze, lukam na tv. Rozmawiałam przed chwilką z moim kochanym przez telefon i pewnie pójdę spać niedługo. Chociaż mam ochote na jakiś film... Ale pewnie nie oberzje nic.

Tak oto minał mój dzień. Może bez konkretnych szczególów, ale po co wam wiedzieć o której godzinie nakarmiłam psa, poszłam siku czy NAdia zrobiła kupę? haha :)
Właśnie mi cóka płacze więc lecę. Miłego wieczora!