23 października 2012

Alvinuś puszcza do was oczko :D
Czekał dziś na mnie i na Daniela na ulicy i prowadził nas potem do domu. Czyż mój kotek nie jest bystry? :D

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych.
Ranuśko obudził mnie chyba budzik, nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że Daniel budził się właśnie do pracy. Dał mi buzi i poszedł około 6:10, a ja spałam jeszcze do 10. Jak już zwlekłam się z łóżka, to posiedziałam na dole i chyba oglądałam z siostrą film "Zaginiona walentynka" bardzo fajny. Oglądałam już kiedyś podobny o japońskim piesku. Później jeszcze obejrzałam tv trochę i zaczęłam się szykować bo po 15 wychodziłam na mikro. Poszłam na pocztę, zapłacić za telefon i do Madisona po pędzelek do cieni ( z prawdziwego włosia!! ). Niestety rozładowała mi się mp3ójka i przestało być fajnie. Chwilkę później przyszedł Daniel i poszliśmy na dworzec. Ja zaszłam do apteki, a on obstawić mecze, których właściwie nie obstawił. Poczekaliśmy na autobus i do domu.. ale najpierw wysiedliśmy 2 przystanki wcześniej, bo Daniel musiał spotkać się z kolegą. JA na niego poczekałam i tak po 10 minutach szliśmy już w stronę domu. Gdy dotarliśmy, zjedliśmy i obejrzeliśmy film przy akompaniamencie popcornu i 'delicji'. Pogadaliśmy z tatą i Daniel ma jutro zadzwonić w sprawie pokoju do wynajęcia w Brzeźnie.
Plany na resztę dnia są nieznane, chociaż podejrzewam że zaraz pójdziemy spać.

Jutro 24, miałam zrobić Danielkowi meksykańskie bo miał straszną ochotę na nie ostatnio, ale nic z tego nie będzie bo u mamy w sklepie nie ma produktów, a ciężko je dostać gdziekolwiek indziej. Ehh.. Do kina też nie idziemy, bo Daniel się wycofał więc zapowiada się kolejny nudny dzień xdd Może jednak się coś wydarzy. Kto wie...

Ja się już żegnam, bo Daniel ciągle mi przeszkadza w pisaniu i zaczynam sie denerwować.
Do jutra.! :))

PS. Uwielbiam uwielbiać to, że Daniel uwielbia mnie kochać <3333 :****