Stoi w miejscu.
Nie pójdzie w bok bo pokaleczy stopy,
wyłożonymi na gruncie cierniami róż.
Tył też odpada, bo wystarczy krok a wpadnie w przepaść,
z której trudno będzie ponownie wyjść na światło dzienne.
Krok w przód jest najtrudniejszy...
Korzyści są równe stratom.
Ktoś chwyci za rączke i poprowadzi?