Raz udało mi się z pracy wrócić wczesniej i już atakuje mnie informacja o wybuchu atomowym. Nevermind.
Praca, dom, praca, dom, praca, dom, praca, o weekend! Co prawda tylko półtora dnia, ale zawsze. Ale i tak najlepsze są ogłoszenia w stylu "jest gorąco, idźcie do domu." Praca sezonowa is nice. Wypłata jest jeszcze bardziej nice.
Jestem totalnie zmęczona. Ale z nieciepliwością czekam na niedzielną tempetaturę +30.
Klasycznie?