No to zaczynam nowy rozdział w życiu...
Perkos już u mnie. Wczoraj o 10 wyjechaliśmy po młodziaka, ładnie wszedł do przyczpki wszystko poszło idealnie, powiem że aż za idealnie...w czasie jazdy słyszmy przez CB "kolego z przyczepką w lewym kółku masz kapcia". I się zaczęło... byliśmy na jakiejś wsi, ale naszczescie na głównej ulicy..to skontaktowlaiśmy sie z pomoca drogowoą wszystko ok, tylko maluch musiał stać w ten upał w przyczepie i czekać 3h aż naprawią kółko...Ale był taki grzeczny ani raz sie nie zaczął czarpać normalnie aniołek <3 Po 5 godzinnej podróży dotarliśmy do domu. P. Kasia (trenerka) wypakowała Perkosa i najpiwr na lonży obchodziłam z nim cały wybieg, jak juz sie troszke oswoił spóściłam go i już sam chodził i poznawał nowy teren. Dzisiaj udało mi się nie pójśc do szkoły i od 7 rano zajmuje się osiołkiem ;) Uczę go podawać tylnie nogi bo ma z tym problem i strasznie kopie, teraz juz lepiej ale potrzymam 5 sekund i znowu zaczyna kopać, ale opanujemy to ;D Potem była buuurza i deszcz zepsół plany :/ Na lonży tylko stępem nawet nawet. Zauważyłam że okrpnie boi się worka to też mu pokazałam, że ten worek wcale nie jest taki straszny, ale on kurczowo trzyma sie swojego zdania, że TO GO CHCE POŻREĆ, doszliśmy do szyi reszta ciałka jutro, idzimey stopniowo. Wymyłam go troszkę wodą i aż błyszczy ;D
A teraz mamy problem bo diabełek chce, żeby kozy mu się podporządkowały i biega za nimi i próbuje kopać :/ Więc musiałam przedzielić wybieg na 2 tak żeby kozy w razie czego mogły zwiac na 2 połówkę .
Później na hardcora wlazł 2 razy do boksu, obwąchał posiedział chwilke po czym wyskoczył kłusem ;D
Zaraz jeszcze do niego lece bo potrzebuje towarzystwa, tam był z 2 klaczami i teraz pewnie mu troszke smutno, że dostał tylko 2 kozy ;< To się zbieram papa ;))