Yoo!
Na zdjęciu dzieciaczki me <3 Natalka i Martyna na Dejzi ;) Oj one to są udane ;D
Wczoraj większość dnia z Dejzi najpierw 20 minut na lonży i wooow Dejzi jakieś ADHD! Ile ona energii miała :O Nie mogłam jej zatrzymać w galopie, mega szybkim galopem przebirgła z jakieś 15 kołek + w tym może 7 skoków i oczywiście bryczki ;D Ale myślałam że mnie po ziemi przeciora albo że sama na zakręcie nie wyrobi .. nie poznaje mojego konia :O Ale juz potem chyba sie troszkę zmęczyła no to kłus i stęp. I spacer, na którym jeszcze chciała biegać, tylko moja kondycha już nie dawała rady biegac ;D Potem troszke boks wysprzątałam, dostały kolacje i już je zamykam na noc w boksie bo ziimno.
A dzisiaj razem z Miśką wbijamy do Nati, ujarzmić (jak kolwiek to sie pisze) jej ogieraska Chempa ;> Mam nadzieje , że damy radę bo z tego co słyszałam w opowiadaniach Nati nie niezły aniołek z niego :P
Ok ide sie szykowac bo o 10 mamy wyjeżdżać po Misie a ja w łóżku i pizamie ;D