photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 WRZEŚNIA 2013

Rozdział 80.

Ścieżka dźwiękowa

Słyszę bicie serca. To moje serce tak bije. Dlaczego tak szybko? Płytki, ale spokojny oddech. Też mój. Czuję powietrze w płucach. Nie widzę nic. A może pora otworzyć już oczy? - Klara zamrugała powiekami. Wokół zobaczyła ciemność. Niekompletną. Gdzieś w tle usłyszała odgłosy ulicy. Gdzieś w rogu swojego pola widzenia znalazła pomarańczowe światełka. - Gdzie ja jestem? - otworzyła usta i od razu je zamknęła. Westchnęła. Czuła, że leży na brzuchu, z nogami spuszczonymi. Pod siedzenia. I ten znajomy zapach

Stukanie w szybę. Odgłos otwierających się drzwi. Samochodowych. Samochód. Czyjś głos.

- Ktoś sobie przysnął. Nie pierwszy raz. - odezwał się miękki głos. Na sam jego dźwięk Klara zadrżała. 

Kacper. Auto. Co robię w samochodzie Kacpra? I dlaczego mi tak zimno? - pomyślała. Poczuła, że jej spodnie i koszula są wilgotne. I pachną chlorem. 

- Chodź. Zmieniłem trochę twoje plany. - odezwał się Kacper, czekając aż się wygramoli. 

Nie wątpię. - Klara nie powiedziawszy tego na głos, przetarła leniwie oczy ręką. Poczuła ścierpnięty kark. Potem poczuła zapach chloru również we włosach i przypomniała sobie dzisiejszy dzień. Nieprzyjemnie chłodną wodę... w swoich płucach. Strach. Świadomość, że to już koniec. A potem niesamowitą bliskość.

- Miałeś mnie odwieźć do domu. - prychnęła. - Nie mam ochoty na herbatkę.

- Której ci nie proponuję, jeśli nie chcesz. Sama też nie zostaniesz. Wyłaź, nie będę cię wyciągać siłą. 

Dziewczyna ziewnęła i podpierając się na rękach wypełzła z samochodu. Chłód z nad Wisły, płynącej tuż nieopodal, dał o sobie znać i Klara zadrżała z zimna. Objęła się ramionami, kuląc się.

- No chodź. - zamruczał obok niej Kacper. Zamknął automatycznie samochód. Coś zgrzytnęło. Potem poszedł prowadząc, aby otworzyć drzwi. 

- Zabrałeś moje rzeczy? - spytała nagle, zatrzymując się i spoglądając za siebie na samochód. 

- Nie. Ale wrócę po nie. - obiecał. Uśmiechnął się blado do niej i otworzył drzwi. Gdy dziewczyna weszła pierwsza, wsunął się do środka za nią, odchrząkając. 

- Nieczynna. - mruknął nagle ostrzegawczo, gdy Klara po omacku skręciła w stronę windy. 

- Taki nowoczesny budynek nie ma windy... - odparła, marudząc.

- Schodami. - powiedział Kacper dostojnie. Zaświecił światło. Zrobiło się jasno. Dziewczyna zmrużyła zmęczone oczy. Popatrzyła na kafelkowane schody. Nie pamiętała jak znalazła się w tym budynku pierwszej nocy, gdy Kacper przyniósł ją wręcz do siebie do mieszkania. Mogła mu wierzyć na słowo lub nie. Czuła się tym faktem trochę zażenowana. Mieszkanie Kacpra kojarzyło jej się głównie z jego nieistniejącym już związkiem, który nawet ona poczuła na własnej skórze. Weszli oboje na czwarte piętro. Wspinali się na górę w miarę rytmicznie, ale żadno się nie odzywało. Dochodziła chyba dwudziesta trzecia.

Klara poczuła zawrót głowy. Starała się jednak ostrożnie iść. Czuła zmęczenie. Będąc prawie u góry, zachwiała się nagle, źle stawiając stopę. Chciała zrobić krok w przód, ale nie zdołała. Gdyby nie idący za nią Kacper, spadła by na dół. Wylądowała na jego klatce piersiowej. Poczuła zapach jego perfum, które były niczym powiew świeżego powietrza. Dyskretnie wciągnęła to powietrze nosem, rozkoszując się zapachem.

- Aż tak źle? - spytał, przytrzymując ją za ramiona. Ustawił ją do pionu. Weszli na przedostatnie piętro. Klara zachwiała się jeszcze raz. Kacper zaśmiał się ironicznie. Chcąc ją przytrzymać, przytknął ją do ściany. Między nimi pojawiła się niebezpiecznie mała odległość.  

- Kiepski podryw. - powiedział krzywiąc się w uśmiechu. -  Nie wezmę cię drugi raz na ręce. - zamruczał cicho wprost do jej ucha.

- Kiepskie śledztwo.  - odmruknęła mu Klara. - A wszystko może dlatego, że padam na twarz ze zmęczenia? - wydukała, zbierając resztki pewności siebie. Starała sie zachować powagę. Spokój. Czuła ciepło jego ciała i jego oddech na swoim nosie. Widziała jego pełne usta. Przepiękne... - pomyślała tęskno, spoglądając na nie. 

Stali twarzą w twarz blisko siebie. Ich ciała dzieliło może kilkanaście centymentrów. Klara czuła dziwne uczucie ciężkości w żołądku. Kacper obrzucił ją wzrokiem łapczywie. Światło nagle zgasło z sykiem. Klara dygnęła przełykając ślinę, gdy zrobiło się spowrotem ciemno. W półmroku widziała jednak błysk oczu stojącego przy niej Kacpra. Jego oczy niczym u młodego jelenia, błyszczały i odbijały nawet najmniejsze światło. On jednak czując niezręczność sytuacji, zdecydowanie chwycił Klarę za łokieć i zaprowadził na górę. Klara odetchnęła z ulgą mimo wszystko. Było tak blisko...

Klucz w zamku zgrzytnął. Klara i Kacper weszli do mieszkania. Chłopak obojętnie rzucił klucze na jedną z szafek przy wejściu, które wydały charakterystyczny odgłos. Zdjął swoją kurtkę i powiesił obok. Klara żałowała, że nie wzięła propowanej kurtki od Kacpra. Chciał jej narzucić na siłę, ale zaprotestowała. 

Dziewczyna weszła nieśmiało do środka. Zanim zdążyła zapytać, usłyszała szczekanie z drugiego końca pokoju. 

- Olivier! - krzyknął na niego Kacper, prostując się. Rzucił do niego gniewne, zniecierpliwione spojrzenie. - Muszę z nim wyjść. - powiedział prędko, rozglądając się w poszukiwaniu nagle smyczy. - Rozgość się. - dodał, podchodząc do legowiska psa. 

- Mam rozumieć, że co? - zapytała, gdy podniósł smycz.

- Że zostajesz tu na noc. - skwitował Kacper bez cienia uczuć. - Nie martw się. Nie będę nachalny i będę trzymać łapy przy sobie. - obiecał, jakby odgadł jej domysły przed kilku chwil. Miał niepokojąco spokojny wyraz twarzy. Jakby obojętny. Potem ubrał psu smycz. Spowrotem ubrał kurtkę i zostawiając Klarę samą, wyszedł. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Trochę po 23.

Potem rozejrzała się wokoło. 

Zmieniło się tutaj od ostatniego razu jak tu była. Mieszkanie było w gruncie rzeczy nieuporządkowane. Książki leżały na ławie bez ładu. Obok nich piloty, gazeta i kilka kubków z niedopitą kawą. Wszędzie można było dostrzeć jakąś część garderoby Kacpra. By usiąść, Klara musiała zgarnąć jego spodnie i kilka innych ubrań z sofy na podłogę. Pasek w spodniach grzmotnął sprzączką o panele. Dziewczyna wzięła w ręce niebieską, bawełnianą koszulę, leżącą pod wielką poduszką. Miękki materiał. Aksamitny kolor. Instynktownie podniosła koszulę do nosa i powąchała. Znów poczuła zapach Kacpra. Orzeźwiający i lekki.

Klara westchnęła i wstała. Z dziwnym niepokojem wyszła do jego sypialni. Dłonią przesunęła zasuwane drzwi. Znalazła włącznik po prawej stronie. Włączyła zatem światło. Ujrzała ten sam przytulny pokój, jaki go pamiętała pół roku temu. Łóżko miało tylko inną pościel. Z szafki nocnej zniknęły zdjęcia w ramkach.

Klara usiadła na łóżku. Spojrzała przez wielkie okno, wychodzące na Kraków. Zachwyciła się jeszcze raz widokiem miasta. 

- O ironio... - westchnęła raz jeszcze. Słyszała kłującą ciszę. Paląca się lampa stojąca w salonie, dawała niewiele światła. Dziewczyna wypuściła powoli powietrze. Potem wstała i poszła do salonu. Kacpra nie było już dobrych piętnastu minut. 

Ponownie usiadła na sofie. Poczuła, że powoli powieki jej się zamykają. 
Chciała niedopuścić, by zasnęła. Drzwi były otwarte. Kacper, miejmy nadzieję, zaraz wróci. 

Cała ta sytuacja wprawiała lekko Klarę w zażenowanie. Siedziała tutaj u Kacpra w domu. Nie wiedziała co się może stać. Dystans między nimi od dawna zmiejszał się. 

- Zawsze tego chciałam... - pomyślała. Zrobiło jej się przyjemnie ciepło. Osunęła się na bok. Lewym policzkiem przytulona do kanapy zamknęła oczy. W podświadomości podliczała sekundy. Czuła, że wszystko wokół niej się kołysze. Wpuściła na twarz lekki uśmiech. Podłożyła pod głowę dłoń. 

Potem nie pamiętała czy zasnęła czy nie. Miała zamknięte oczy. Skuliła się. Miała zamknięte usta. 

Zasnęła. 

Komentarze

doma6alice9ka ścieszka dźwiękowa <3
22/09/2013 14:59:52
mojnienormalnyswiat Kiedy on ją w końcu pocałuje no..
Świetnie, jak zawsze zresztą ;)
21/09/2013 15:52:23
wyznaniazycioholiczki :D
21/09/2013 21:05:49

Informacje o wyznaniazycioholiczki


Inni zdjęcia: Hejka? traidor1550 akcentovaSynuś nacka89cwaZ kuzynem nacka89cwaRzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114Natura locomotivPająk i jego firanka :) halinamWolność to była ... dawniej. ezekh114