Jak wiele może się zmienić między "przyjaciółmi", przez anonimów na asku, hehe. ;)
Nie ma to jak się kłocić o anonimy, przyjaźń. :>
W sumie to nie wiem czy mam się o to starać, czy po prostu olać.
"Nigdy nie walcz o przyjaźń, o prawdziwą nie musisz, a o fałszywą nie warto."
Wydaje mi się, że właśnie tylko ja się staram, a niestety ona ma na to wyjebane. ;)
Wlaśnie m. in. dzisiaj to pokazała. Czemu ja kurwa zawsze muszę być taka wyrozumiała i zawsze wszystko wybaczać. -,-
Kurwa, jebane olewanie, wszystko. -,-
Ale pewnie znowu się to skończy tak jak wcześniej, pewnego dnia w końcu pęknę i będę mieć wyjebane, chociaż akurat tej przyjaźni tracić nie chcę...
Nie wiem co myśleć, zobaczymy. Może jednak uda się w końcu porozmawiać i wszystko jakoś wyjaśnić, coś uzgodnić...
Chcę wiedzieć na czym stoję, jeśli to ma być koniec, to wolę o tym wiedzieć, niż takie pierdolenie się, nie jesteśmy dziećmi załatwiajmy swoje sprawy do końca, kurwa, no.