Znam Mike od niedawna ale naprawde go lubie. Ale czy to wystarczy..? Zerwał z Jessica przeze mnie.! Chyba jednak nie powinnam z nim byc. Dziwne, zawsze myslałam ze w zwiazku chodzi wyłącznie o miłosc. Ale wiem napewno ze nie kocham Mika.
Jadac furgonetka z daleka zauważyłam samochód Charliego. Wiec był juz w domu, a ja jeszcze nie zrobiłam obiadu- no tak najpierw musiałabym wybrac sie na zakupy! Weszłam do domu.
-Bello pomyslałem ze ulze ci i zrobiłem zakupy!- zawołał Charlie
-dzieki tato, ale niee trzeba było. Własnie miałam na nie jechac.
-nie jestes zła..?
-oh oczywiscie ze nie!
-to dobrze
Razem z tata zaczełam wkładac poszczególne produkty do półek. uwinęlismy sie raz dwa! Charlie p[oszedł oglądac mecz. Zaczełam robic obiad. Przygotowałam talerze i sztucce i zawołałam tate. Zjedlismy w milczeniu. no cóż.. chyba nie mam nic wiecej do roboty jak pozmywac i is do siebie -pomyslałam.
-dzieki bells. To było naprawde smaczne
-nie ma za co
Szybko pozmywałam i poszłam na góre. Tam zaczełam wieczorna toalete, przebrałam sie w pizame i połozyłam sie do łóżka.
Nie wiedzac kiedy zasnełam. Sniło mi sie cos bardzo dziwnego. Siedziałam na przepieknej polanie, okrągłej i pełnej kwiatów. niemal czułam jej zapach. Obok mnie na twawie siedział Edward Cullen. Patrzył na mnie swoimi topazowymi oczami tak jakbym była cudem swiata. Nagle pochylił sie i pogłaskał mnie po policzku, potem musnął palcem moje wargi a nastepnie pocałował mnie! Jak mógł! Biłam sie myslami ale mopje ciało miało inne zamiary. Zaczełam przysuwac sie ku niemu, lecz on nagle wstał , obrócił sie do mnie lecami i znikł.
Obudziłam sie.co 7;30? Musze sie spieszyc! galopem popedziłam dołazienki. Umyłam sie, ubrałam i zbiegłam na dół. Charliego jak zwykle nie było. Zamknełam dom i wsiadłam do furgonetki. Ruszyłam do szkoły. Na patkingu czekał na mnie Mike. Usmiechał sie od ucha do ucha. nIe mogłam nie usmiechnac sie do niego. ;)
-Bella, fajnie ze jednak jestes. Myslałem ze dzisiaj nie przyjdziesz.
-zaspałam
zasmiał sie
-chodz, idziemy do szkoły. Zaraz zaczmnie padac.
Rzeczywiscie troche mżyło.
-ok.
Mike objął mie ramieniem. Nagle uswiadomiłam sobie ze nie chce byc z mikiem! narazie chce byc sama. Póki naprawde nie pokocham kogos.
-Em.. mike.. słyszałam ze zerwaliscie z jessica...
-tak, zerwalismy. Nie pasujemy do siebie.
-Nie miej mi tego za złe ale mógłbyc wziasc reke..?
-przeszkadza ci to?
-Troszke
zdjął ja posłusznie.
Zza rogu szkoły wyłonił sie Edward. Szedł dumnie w nasza strone. Przypomniałem sobie swoj sen. Edward na nim i Edward którego poznałam na biologi różnili sie.Ten z p[olany był zbyt radosny i wygladał na zakochanego. Ten z biologi przypominał zywego trupa. Edward który szedł ku nam bardziej przypominał mi tego z polany. Dziwne pomyslałam.. Do kogo sie tak usmiechał.
Zadzwieczał dzwonek. Weszłam do sali biologicznej.
Podeszlismy z Cullenem do swojej ławki.Usiadłam i polożyłam torbe na oparciu krzesła.
Czesc- powiedział Edward. nie mogąc w to uwierzyc otworzyłam usta ale natychmais je zamknełam.
-nagle zachciało ci sie ze mna gadac?- zapytałam z kpina
-tak, mysle ze tak. Powinienem cie przeprosic za moje ostatnie zachowanie. to bylo niedopuszczalne!- mówił prawde, przynajmniej tak mi sie wydawało...
Nie odzywałam sie czekałam az on cos powie.
-Słuchaj.. czy nie moglibysmy zaczac od poczatku..?
-chybaa taaak- wydukałam
-Fajnie! Jestem edward Cullen- podał mi reke. Jego dłoń była lodowata.
-Bella swan
-Naprawde jeszcze raz przepraszam za tamtem wybryk to...
nagle koło naszej ławki stanął profesor.
-Cullen, Swan czy ja wam czasem nie przeszkadzam..?
-Przepraszamy panie profesorze juz bierzemy sie do lekcjii- powiedział Edward ze spokojem
-dobrze...- powiedział i odwrócił sie do tablicy.
PS; Widzę, że bardzo dobrze wam idzie(z czytaniem, komentowaniem i wgl) dlatego następna notka ukarze się po 5 komentarzech;);)
Mam do was prośbę. Gdybyście mogli to podajcie link na mojego bloga dalej. Ponieważ bloga będę pisać dalej, gdy więcej osób będzie go czytało^^;D
Trzymajcie się