Coraz czesciej utwierdzam sie z w tym, ze ten rok jest po to aby nadrobic to co zostalo kiedys zgubione, zatracone, aby zrobic porzadek w glowie nawet gdy chwilowo jest balagan i abym w przyszlosci wiedziala czego chce i do czego chce dazyc. Wycieczka do Brighton byla niesamowita. Stalysmy i wgapialysmy sie jak niebo zlewa sie z morzem gdzies tam hen daleko... i rozmawialysmy na kamiennej plazy jak szalenczo potoczylo sie nasze zycie, nasze decyzje. Ze mimo wielu minusow i tak cudownie jest byc odpowiedzialnym za siebie.. robic to co nas uszczesliwia. Byc w tym miejscu na ziemi w ktorym mozemy byc i pragniemy. Mozemy - ze wzgledow finansowych lub odleglosciowych, ograniczenie juz nie ma zwiazku z czyimis slowami. I tak los sprawil, ze rowno rok temu zapewne lezalam na podlodze w pokoju z planem prezentacji ustnej z polskiego i plakalam ze stresu a po roku stoje na cudownej plazy w Anglii i mysle o tym gdzie bede i kim bede za kolejny rok.
Za tydzien o tej godzinie bede w moim pokoju lub pokoju kogos z moich przyjaciol.... Boze. Uwielbiam ten lot samolotem.. ale nie ze wzgledu na widoki, smutne jest to ze juz spowszedniale troche.Uwielbiam to ze wzgledu na te emocje, na to ze odrywam sie od tego miejsca i nagle bede w DOMU.. drugim? Pierwszym? Znow wychodzenie z samolotu, lzy w oczach, znow zaplakana usmiecham sie do polskich napisow... znow bede plakala w samochodzie ze slysze polskie radio. Nie wyobrazalam sobie nigdy wczesniej jakie to moze byc uczucie powracania do miejsca w ktorym spedzilo sie cale zycie... i dopoki beda tam ludzie ktorych kocham i wiem, ze kochaja mnie bede tam wracac. Boje sie zobaczyc dziadka, boje sie tez dnia w ktorym moja mama zadzwoni i powie zebym zabookowala bilety na za 3 dni. Niestety wiem, ze pewnego dnia zadzwoni..
Generalnie wiem, ze jeszcze duzo uczuc i emocji w moim zyciu, o ktorych nie mysle, nie mam pojecia, nie umiem ich sobie wyobrazic i dopiero je poznam gdy one nastapia.
- Ej Esta nie mam czasu teraz przez telefon mowic o wszystkim ze szczegolami... moze nadrobimy w innej rozmowie co?
- Moze za tydzien?
- Ok, zadzwonie tak jak zaw..... OOOOOO JESTES SUPER..... za tydzien.
Nie bede juz miala czasu nic tu naskrobac, zapewne napisze tu cos po powrocie z Polski. I teraz licze te dni jak oszalala i nagle z 18 sie zrobilo 12 i wiem, ze nim sie obejrzymy zrobi sie DZIS..... I wiem, ze gdy teraz to czytam wrocilam juz z Polski, nie kliknelam jeszcze zaloguj, aby dodac nowy wpis. Jak wygladal ten piatek, jak wygladala ta nasza sobota? I dlaczego to juz minelo? Rany tyle pytan w glowie wyobrazen i mysli. Wiem tylko, ze czuje sie tak jak bardzo dawno sie nie czulam a moze nigdy, moze sobie nawet nie wyobrazalam takiego uczucia a moze wyobrazalam i jednoczesnie sadzilam ze nigdy sie tak nie poczuje... LICZ ZE MNA, NIE CHCE WARIOWAC SAMA... I licz ze mna od nowa, do wakacji...