Nie wiem...
Na prawdę nie wiem...
Nie chcę się znów naiwnie nabrać...
Nie chce sie dać podpóścić, a później znów żałować...
że znów mu na to pozwoliłam...
Nie chce też narobić mu nadziei...
Nie chce znó wyjsć na kompletną idiotke...
Która najpierw przez miesiące narzekała...
Wreszcie sie uwolniła...
I znów wkopała sie w to gówno..
Naiwnie wierząc, że będzie lepiej..
A potem znów będzie płakać ...
Ale wszyscy ją oleją bo stwierdzą...
że przeciesz sama do tego gówna wróciła...
No cóż...
Powinnam to raz na zawsze zakończyć...
Ale on to utrudnia...