No niestety...
ale bez sensu ciągnąć coś tylko z przyzwyczajenia...
za dużo było kłótni , za dużo musiałam się denerwować, męczyć, płakać.
Jasne że żal mi tego zwiazku... na razie nie chce myślec, wspominać...
Bo wiem że bym pół dnia ryczała a nie chce płakać..
Szkoda mi tylko ze tak to sie stało a nie na spokojnie i na trzezwo...
Jak na razie rzygac mi sie chce na mysl że mogłabym teraz byc z kimś innym...
Nie mam ochoty, ani siły żeby teraz coś zaczynać...
Chyba pobędę troche sama...
Wreszcie sie czuje tak normalnie...
wczoraj zrozumialam jak bardzo ograniczała mnie ta jego zazdrość i brak zaufania...
Wreszcie poczułam sie jak normalna 18 latka która może sie normalnie bawic ze wszystkimi,
Pogadałam z ludźmi z którymi sto lat nie gadałam ;)
A normalnie siedziałabym gdzies przywiązana do niego...jak stare małżeństwo
Smutno mi że od zawsze uważał mnie za zwykłą dzi*ke nie potrafił zrozumiec że ja to nie ona
Zawsze twierdził że jesli pójde gdszies sama to bd sie całować i obściskiwacz innymi
a może nawet że pójde z kimś do łóżka...
Ale ja taka nie jestem... wczoraj zachowywałam sie normalnie tak jak zawsze ...
Ja jjestem sobą a nie nią,
Owszem rozmawiałam z kolegami ale to nie zbrodnia...
Czy gadanie z kumplem z gimnazjum o tym jak tam w szkole, i o pracy za granicą jest zdradą????
Jeśli tak to ja chyba z innego świata jestem....
A te jego sprawdzenie mnie z jego mamą o.O
No Wera stwierdziła, że o tym, że on jest dziwny to ona wie ale teraz widzi że cała ta jego rodzina jest taka...
No mnie too też troche zdziwiło... Niespodziewałam się tego...
Eh... Jak na razie jestem wolna, ale nie do wzięcia ;)