Jak zwykle pękłam...
mam już po prostu dość samej siebie... już nie mogę..
ciągle powracam i cofam się jak gdyby bariera przestrzeni mnie odpychała... gdy wczoraj już było fantastycznie.. dziś znów popłynęłam.. :)
SŁODYCZZYYYY MASA ! chodzi mi jedynie o ten cukier.. dziś już powinnam kopnąć w kalendarz.. :) bigos, fasolka po brytońsku.. Cistka, pączki, cukierku, platki, lizaki, napoje, delicje, wafelki, batoniki, zurawina, kokos, bakalie, jabłka, biszkopty, serki, mięsa pieczone.. jak na raz to troszkę za duzo :)
już na prawdę mam dosyć, koniec - finito. Jak w wojsku. Jutro pełen rygor i huj. Te zdjęcia to moja zabawa dzisiejszo - wieczorowa + 3*20 pąpek ławkowych, 50-100 brzuszkow, 50 przysiadów, 2*25 brzuszkow skosnych, 2*30 klęknęć przyklęków, 2*20 brzuszkow skosnych, 20 pełnych pompek, 50 uniesien nóg, 2*20 skrętów na boki, 2*30 nożyc, 10 pompek + awesome 6 weiders :) dobiję dziś jeśli się uda od razu do jakiegos 4 - 5 dnia.. :) Jutro rano pójdę pobiegać :)
A jadłospis na jutro to :
* 8.00 :)Śniadanie : kanapka z wieloziarnistym chelem ( słonecznikowym... coś ) i sałatą lodową :)
* 11.00 :) pomarańcz/ marchewka :)
* 14.00 zupa jarzynowa
* 17.00 jabłko czy byle cioś :) tak mniej więcej.. :) może grejpfrut :) byle nie opaść się jak tyci homik na zimę tego badziewia :) pewnie na obiad wetnę z pół kilo mięsza :) albo fasoli czy bigosu :) ale.. tak plus minis. Nie nie ma. Już konieć z tą głupotą, trzeba stanąć na nogi i koniecz :)
jak zawsze pewnię walne z 2 l wody, litr herbaty.. :) jak cysterna :)
Życzę każdemu jutro miłego dnia :) Powodzenia..
Czas sprzyja spełnianiu marzeń... goodbye