Kocham! A podszklańskie (ciekawe, czy tak się to odmienia) szczególnie. Jeszcze pamiętam zrywanie stokrotek, chodzenie po łące i ciągłe wyliczanki: "Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha..." :)
Od wczoraj jestem w dobrym humorze. Oby to trwało jak najdłużej.
Jestem nawet skłonna pomyśleć w głębi serca, że mi się uda. A nawet jeśli nie, to i tak jestem zadowolona z tego co jest teraz.