W słuchawkach rytmicznie dudniły pląsy zespołu AC/DC. W oczy kłuł blask słońca, a w serce szydercze spojrzenia przechodniów. Przymknęłam oczy i utonęłam w ciepłym dniu. Czułam, jakbym posuwała się w powietrzu niczym para- niewidoczna, sama i niezależna. Złudzenie trwało krótko, bo nagle wpadł na mnie Rynka. Krępy i chudy piętnastolatek o czarnych, cienkich włosach i szarych oczach. na pierwszy rzut oka. Lecz w moich oczach był to bystry i oczytany młodzieniec o ślicznych włosach i lśniących oczach. miał w sobie "to coś" co mnie do niego przyciągało. Nagle Paweł bąknął coś w rodzaju " przepraszam" i odszedł.
***
To zdjęcie to ujęcie (nie czuję jak rymuję ;)) lampy plazmowej w Planetarium w Toruniu. To był dzień!