Rozdział 1
Źdźbła trawy radośnie migotały w blasku letniego słońca. Delikatny wietrzyk poruszał gałęziami brzóz. Szłam lekkim krokiem przez zarośla babcinego ogródka. Podążałam małą ścieżką, która wiła się jak wąski potoczek wśród malutkich pagórków. Patrzyłam na wszystko sercem, ponieważ inaczej wtedy widzi się świat. Jest się w cudownym kraju. Ale tu nie trzeba sobie tego wyobrażać. Tutaj jest wszystko o czym tylko można marzyć! Piękna jabłoń pachnąca tak świeżo, jak poranna rosa, mgła otulająca niczym płaszcz. A to wszystko obrośnięte winoroślą opieki i staranności. Poczułam zapach świeżej szarlotki, otworzyłam oczy i pędem pobiegłam do domku.
- Miłciu! Jak ty urosłaś! Widzę, że włosy już ci odrosły. Są takie piękne- Babcia Jadzia ścisnęła mnie.
- Och, babciu! Jak tu jest pięknie! Cieszę się, że będę tu przez całe wakacje!- śmiałam się i podskakiwałam. Dwie szczęśliwe kobiety, tak do siebie podobne, ukryte na skraju świata, w środku pięknego lasu rechotał niczym żaby.
- Babciu Jadziu, powiedz proszę, czy jest tu gdzieś leszczyna? Wprost ubóstwiam twoją szarlotkę z orzechami- spytałam. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, choć miałam już 10 lat i wiele problemów- między innymi białaczkę.
- Czy nie wolisz najpierw odpocząć? Zmęczyłaś się pewnie drogą. Z Wrocławia do Igiełek jest spory kawał drogi. A później poznasz kilka nowych koleżanek i kolegów.
- Tak, masz rację. Już nie mogę się doczekać spotkania ze starymi przyjaciółmi. Czy Śrubka już wróciła znad morza?- dopytywałam się cały czas.
- Niestety nie wiem. Jednak zaraz po odpoczynku, możesz ją odwiedzić- oznajmiła babunia.- Niedawno pewien chłopiec z Gniezna przeprowadził się tu. Ma na imię Grześ. Jego malutka siostra ma białaczkę, tak jak ty, a oni nie mają pieniędzy na operację. Smutna historia& ale nie zamartwiaj się. Poczytaj książkę, lub idź spać.