Bilanse z powrotem rozkosznie niskie. Gardło znów opuchnięte, a ciało obolałe od ćwiczeń. Tak, to wróciło. Z każdym powrotem jest gorzej, bo to Coś dorasta i doskonali się. Jest ze mną cały czas. Zabiera niezauważalnie każdą dobrą myśl. Szepcze mi swoje prawdy. Siat zasnuwa się ciemną mgiełką... lodowatą chmurą. Świat przepływa obok.
Siedzę skulona nad bilansem. Podkreślam kolejne punkty, których nie powinno być. Jutro będzie mniej, obiecuję Ci. Będzie więcej ćwiczeń. Będzie lepiej, to znaczy gorzej.
chmurkowa owsianka (4łd pł owsianych, jabłko, białko ubite), tutti 0% 150, 40, 20, 70
czemu zapisalo się tylko tyle? jezu....
2 kromki (50g) chleba orkiszowego z domowym pasztetem z cieciorki 120, 30
mega jabłko 90
indyk na parze, brokuły, marchewka, kapusta biała, sos pieczarkowy 150, 25, 20, 30, 50
fruVita 0%, 2łm dżemu domowego dyniowo-gruszkowego, 2łd otrąb pszennych, łd poppingu z amarantusa 90, 20, 15, 15
935
poranne kardio - 6 min intensywnie
10 przystanków szybkiego marszu
zwow 21 albo 22, zapomniałam
gimnastyka