zdj moje
Coś się kończy. Coś zaczyna.
Powoli kończy się przygoda z tym fotoblogiem. Zaczyna się przygoda z kuchnią i pasją, jaką jest gotowanie. Prawdziwa pasja może mnie wyleczyć, wierzę w to. Z bananem na pyszczku ćwiczę turbo, przestaję liczyć kalorie na bierząco.Jem 1300. Nie szaleję już tak bardzo z powodu 44 na wadze. Marzę o wyjścu na basen lub słownię, chciałabym biegać w plenerze. W lecie chodzić po górach. Gotować. Dla ludzi, dla siebie. Kochać to wszystko.
Upadam. Ludzie podstawijąmi nogi, mordują szyderczym śmiechem i ślepotą. To nic. Podnoszę się. Idę dalej przed siebie. Wierzę, ze wystarczy mi siły. Wierzę, że będziecie ze mną dalej... w inny sposób :> Zapraszam Was na omleta, pokazanego Wam już ostatnio. Na mój pierwszy w zyciu blog kulinarny, na pierwszy, premierowy wpis http://kuchniacorki.blogspot.com/
Co powiecie? Wiedźcie, że ucieszy mnie każde Wasze kliknięcie w link, każde spojrzenie.
Na symboliczne zakończenie pewnego etapu w życiu pokażę Wam chyba jutro mojego ryjka. ;>
Trzymajcie się chudziny (przekreślam po stokroć!) piękne!