- Słucham?
- Cześć , Trixy odpowiedziała dość wesołym głosem , tak jakby nie pojmowała tego co się pomiędzy nami stało.
- Słucham. opowiedziałam szorstko po raz kolejny.
- No tu ja . Ashley ! Co jest z Tobą jakaś niemrawa? Coś przerywa?
- Tak, chyba coś przerwało. Cześć szybko odpowiedziałam.
Każdy głupi domyśliłby się ,że wcale nic nie przerywało , tylko najprościej w świecie nie miałam ochoty rozmawiać z tą idiotką. Ale w końcu pomyślałam, że posłucham co ma mi do powiedzenia. Wnioskując z pierwszych zdań , nie wiedziała chyba, że wiem o Sophie.
- Jak się czujesz ?
- W miarę okej. Szkoła , dodatkowe zajęcia, znajomi. Ah, żyć nie umierać!
- Jeju , nawet nie wyobrażasz sobie jak tutaj jest okropnie. Wolałabym teraz siedzieć z Tobą na plaży, a nie.
- No, zapewne zżera Cię samotność.
- Masz coś na myśli ?
Czułam, że powoli domyśla się co i jak.
- Nie, no coś Ty. Pewnie masz tam przyjaciół ,więc co tu mówić o samotności. Właśnie słyszałam ,że wpadasz tu do nas?
- Jakoś niedługo.
- Czyli mam szykować łóżko! przerwałam jej.
- Właśnie słuchaj, nie chcę się narzucać!
- Ty ? Nigdy!
Bawiłam się nią jak zabawką.
- Ale jest problem..
- Wiesz co , chyba coś przerywa! Kończę rozmowę. Jesteśmy umówione! Buziaki! zakończyłam rozmowę śmiejąc się sama do
Gdy w końcu udało mi się uspokoić i przestałam się śmiać , doszłam do wniosku ,że jest około godziny 21 , jestem cała mokra i ogólnie nie wiem gdzie jestem. Pewnie pomyślicie ,że to głupie, ale zgubiłam się we własnym mieście. Niby małe , słabo zaludnione, a skrywało tyle uroków. Przechodząc obok ludzi, czułam się jak w Tokio , nie znając ani jednej osoby. Zaczęłam powoli się denerwować, więc zapytałam się pierwszej lepszej osoby :
- Przepraszam, wie Pan może jak dojść do szpitala ?
Wiedziałam, że przeciętny człowiek nie zna angielskich ulic, więc poszukałam czegoś położonego niedaleko mojego domu.
- Niestety , nie mieszkam tutaj. A coś się stało? Jakoś pomóc?
- Nie , nic mi nie jest. Dziękuję.
Przez moją głowę przelatywało mnóstwo myśli. Kto normalny zadzwoniłby do mamy po dość gwałtownej kłótni. Trafiło na moją siostrę.
- Tak,słucham?- usłyszałam jej miły głos.
- Debby , mam problem. Zgubiłam się.
- Chyba sobie żartujesz. We własnym mieście? Powiedź w jakim miejscu dokładnie jesteś.
Wiedziałam, że mi pomoże! Była najlepszą siostrą na świecie!
- Jestem obok jakiegoś sklepu spożywczego, za mną widzę drogę ,którą przyszłam z parku.
- Wiem! Zaraz tam będę, nigdzie się nie ruszaj. Masz parasol?
- Właśnie nie.
- Coś się znajdzie...
CDN - 25 "FAJNE "
+ jejć , dzięki ,że się rozkręcamy powoli *.*