- Posprzątam jak wrócę? A kiedy zamierzasz wrócić? Wiesz w ogóle co to dom? usłyszałam zdenerwowany głos mamy.
- Już właśnie wracamy! Nie denerwuj się , proszę. Straciliśmy poczucie czasu- starałam się za wszelką cenę wybrnąć z nieciekawej sytuacji.
- Chcę Cię widzieć za 10 minut. Wtedy pogadamy! mama rozłączyła się.
Wtedy zerwałam się z krzesła, przeprosiłam Toma i pobiegłam do domu. Z mamą nie można się droczyć, jak coś ustali to musi tak być! W biegu kończyłam szarlotkę. Widziałam uśmiech na twarzach obcych mi ludzi , których mijałam na ulicy. Wiedziałam, że muszę wyglądać śmiesznie z wielkim ciastkiem w buzi. Po 5 minutach byłam w domu. Mój pokój naprawdę wyglądał jak pobojowisko. Ledwo zauważyłam mamę siedzącą na łóżku z miną typu O tak! Zaraz ten bałagan posprzątasz! Bez słowa zaczęłam sprzątać.
***
Godzinę później udało mi się w miarę wszystko ogarnąć. Nigdy nie pomyślałabym, że w moim małym pokoju znajdę tak "wspaniałe" rzeczy. Za łóżkiem znalazłam dość zgniecione zdjęcie. Podpisane Ashley , Trixy i Tom na zawsze razem. Miło było powrócić myślami do przeszłości. Jeszcze wczoraj wzięłabym to zdjęcie i powiesiłabym na mojej ścianie. Dzisiaj natomiast poszły w ruch nożyczki i z uśmiechniętej trójki wycięłam Ashley. Tak! We dwójkę z Tomem wyglądaliśmy wiele lepiej! Kolejne wspaniałe zdjęcie trafiło na moją ścianę. Znowu ogarnął mnie lekki niepokój. Miałam tylko nadzieję, że żaden mój sekret nie wyjdzie poza okrąg mój i Ash. Zastanawiałam się co jej powiem gdy przyjedzie, o ile w ogóle się z nią przywitam.
- Posprzątałaś już?
- Tak, udało mi się w miarę ogarnąć.
- Wyrzucałam śmieci. Chyba przez przypadek wyrzuciłaś zdjęcie Ashley.
- Nie , to nie był przypadek moja głowa lekko opadła w dół.
Stwierdziłam ,że nic więcej nie powinnam nikomu mówić, więc w spokoju oddalę się do mojej małej klitki. Prawie byłabym już w środku gdyby nie wzrok mojej mamy , który aż prosił się o wytłumaczenie całej sytuacji .
- A więc słucham. mama odpowiedziała stanowczo, wiedząc ,że chcę jej coś powiedzieć.
Opowiedziałam jej wszystko co do każdej kropki , przecinka w zdaniach Toma. Na jej twarzy nie było ani współczucia , ani gniewu, ani radości. Nie wiedziałam co odpowie, chciałam żeby mi pomogła, porozmawiała , a zamiast tego zaczęła głosić swoje wypracowanie, które mówi za każdym razem gdy robię coś źle.
- Rozumiem Cię skarbie, ale musisz zrozumieć też innego człowieka . Mogę się założyć ,że gdybyśmy się teraz wyprowadziły , szukałabyś przyjaciółki jak najbliższej. Sophie była jej jedyną ZNANĄ osobą. Pomyśl czasami!
- Wiesz co? Ty mnie nigdy nie rozumiesz. Mam gdzieś wasze sprawy rodzicielskie, ale widzę ,że nie potrafisz mi pomóc , a wręcz zrzucasz winę na mnie!
Wzięłam torbę , kurtkę i już mnie nie było. Wychodząc krzyknęłam:
- Tobie Mamo, to się tylko poradnik rodzica przyda!
Echo zatrzaśniętych drzwi słyszałam jeszcze gdy byłam już na dworze. Szczerze? Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Miałam na to kompletnie wylane. Błądziłam po mieście z jakąś godzinę . Poszłam na kawę, posiedziałam chwilkę w cukierni u Edda. Chciałam odwiedzić park, zawszę tam chodzę gdy coś mnie boli i nie znam na to lekarstwa. Niestety , zaczęło padać. Usłyszałam tylko mój telefon, a dokładnie wibracje. Na ekranie wyświetliło się Ashley&.
CDN - 25 "fajne "
+ dzięki ,że jesteście *: