Oh, moja słodka .
Jak przez kraty czasu widzę Cię wciąż mieszkająca w tym samym domu.
Oddychasz miastem z tych samych murów.
Ono nosi Twój zapach na wietrze.
Pragnę całować Cię wciąż tak samo, maczać ostre zęby w twej alabastrowej szyi.
Jesteś mi doskonałością rozchwiana na balustradzie jak liść,
niosący z prądem porę roku. Kocham Cię.
I każdą Twoją decyzję.
Patrze z uwielbieniem jak zatapiasz wzrok z przedmiotach, jak z utęsknieniem zatapiasz go w toni murów.
Chciałbym Cię uchwycić wtedy tak piękną i niezastąpioną na wieki.
Coś, co nigdy się nie powtórzy a już trwało, trwa w powietrzu.
Unosiłbym Cię jak archanioła z popiołów, lizałbym Cię.
Zostań moją pieszczotą, jesteś moim uśmiechem.
Kocham twoją wyobraźnię, moc, chwilowe poruszenia złem,
które sprawia Ci radość. Twoja naturalna wyższość nie razi mnie w oczy
i nie musi mnie oślepiać. Każda Twoja wastrwa jest mi słodycza i miodem...
26 STYCZNIA 2017
12 LISTOPADA 2016
5 LUTEGO 2016
18 LUTEGO 2012
11 GRUDNIA 2009
30 MARCA 2008
5 LUTEGO 2008
20 LIPCA 2007
Wszystkie wpisy