jej trochę mnie nie było tu :(
od jutra już normalnie do was zaglądam :)
wychodzi mój brak konsekwencji i czasu..
z jedzneniem troszkę lepiej, zamiast słodyczy staram się jeść owoce (głównie mandarynki :D)
nie objadam się tak. i staram się nie lecieć do lodówki z każdą myślą o jedzniu :P
niestety ciężko z weekendami i ze stałymi porami jedzenia,
niestety waga jeszcze chyba nie spada za to kompleksy rosną...
mam mały problem, cały tydzień jest ok,
a w sobotę i niedzielę jestem cały czas u mojego chłopaka, on nigdy nie chce gotować, i na ogół albo jemy coś tam mało konkretnego albo wtedy na obiado-kolację jemy pizzę, kebaba, jakiś fast food,
muszę od przyszłego weekendu poważnie się za to zabrać, szkoda, że czas nam to utrudnia :(