no i jest super ;/
piątek dramat, sobota dramat, niedziela dramat i dziś również dramat..
w piątek nie ma kiedy się przypilnować, żeby porządnie jeść, w sobotę studniówka- nie ma kiedy zjeść, w niedzielę prawie cały dzień spania i dziś też do dupy..
co chwile coś przypada, jakaś wymówka, brak czasu a ja coraz bardziej nienawidzę siebie.. nigdy nie doszłam do takiego stanu że po prostu nienawidzę siebie.. nie chce mi się na siebie patrzeć, nie chce mi się malować, ładnie ubierać, dbać o siebie tak jak kiedyś..
jestem obrzydliwa i zbyt leniwa by coś z tym zrobić.
Jutro drugie podejście, i piszę to jedząc czekoladę..
w głowie dużo myśli, które nie przekładają się na czyny..
mój chłopak jest najwspanialszy na świecie, ale też mi w tym nie pomaga..