Muszę się spakować, ale nie mam kiedy. Po pracy padam na łóżko, z łóżka lecę do pracy. Dzisiejszy jadłospis identyczny jak wczoraj. Dobrze się na nim czuję. Chcę już być w Krakowie, położyć się w akademikowym łóżku i mieć pewność, że w najbliższym czasie nie zobaczę mojej matki. Chcę tego tak bardzo, bardzo. Boli mnie gardło i ostatnio miewam bóle w klatce piersiowej. Takie, że ciężko złapać mi powietrze w półca. Nie wiem czy mam iść z tym do lekarza. Jest to dość uciążliwe. Zastanawiam się czy dam radę do listopada schudnąć 10 kg. Wątpię, ale niech to będzie mój pierwszy cel. Chociaż póki co na wagę nawet nie staję.
śniadanie: owsianka [ pół szklanki wody, pół szklanki mleka (49), pół łyżki cukru brązowego (25), trzy łyżki płatków owsianych (111), trzy łyżki otrębów owsianych (75)] + kawa z mlekiem (40) = 300 kcal
obiad: -
kolacja: -