a niech i zagości tu moja twarz.
Zastanawiam się ile w tym momencie straciłam. Zarówny tym, jak i tamtym. Wiele. Ja doskonale wiem, że wiele. I boję się co to będzie, bo jeszcze nie dochodzi do mnie świadomość, że to co straciłam już nigdy nie powróci. Jakby zniknął kawałek mnie. Ale to nie czas, żeby rozpamiętywać. Wiem, że straciłam wiele, już zapłakałam i zrozumiałam cenę, jaką musiałam zapłacić. Ale nie mogę rozpamiętywać. Rozmawiałam z J. Oficjalnie niby ostatni raz. Zabawne ile tych ostatnich razy było w przeciągu ostatnich dni. Rozmawiałam z J. pierwszy raz od dwóch lat. Było to dla mnie niezwykłe zaskoczenie. Cały żal zniknął po 3 minutach i przerodził się w 1,5 godziny rozmowy o wszystkim, a przede wszystkim o tym co dalej. Zabawne, że osoba, która była kotwicą moich myśli o przeszłości, uświadomiła mnie jak ważne jest żeby nie oglądać się za siebie. Nie, nie zapomnieć. To wszystko mam dalej głęboko w sercu, zawsze będę miała Was głęboko w sercu. Po prostu przestaję gdybać. Nie zmienię już nic. Jestem jedynie pewna, że zarówno ja, jak i J. bardzo się zmieniłyśmy. Może nawet byłabym w stanie jej teraz zaufać? Zawsze ślepo ufałam ludziom, więc stawiam mojego dzisiejszego kebsa, że bym zaufała. W ogóle, dzisiaj pierwszy kebs od paru miesięcy, którego nie zwróciłam. Brawo ja. No ale idąc tokiem myślenia J. - uznałam, że muszę przestać zawracać sobie głowę myśleniem co by było gdyby, dlaczego tak było i dlaczego tak się stało. Czas zacząć doceniać to co jest tu i teraz. Tak więc doceniam, że schudłam 5 kg, doceniam, że jestem na studiach, doceniam, że jest K. i doceniam najbliższego sylwestra, doceniam, że byłeś przez ostatnie prawie dwa lata zawsze gdzieś dookoła, doceniam, że mó dziadek pyta się czy nie kupić mi ruskich papierosów, doceniam, że chcesz mi kupić wino, doceniam, że pod kołdrą mi ciepło. Doceniam, że za 9 dni, 14 godzin i 58 minut Cię przytulę. Doceniam.
A Ciebie przepraszam raz jeszcze.
I'm gonna be the best me for you.