Wygląda trochę jakby to były już ostatnie chwile lata. Coś się kończy. I choć lubię zimę, to jakoś mi smutno, że dni coraz krótsze, że coraz chłodniej rano, że pola robią się brązowe, zamiast być zielono - złote. A może po czterdziestce się ludziom zmienia, i zamiast zimy będę lubiła lato? Chociaż jak sobie przypomnę ostatnią tarantulę w wannie, to jednak wracam z tęsknotą do mrozów. I coraz bardziej kocham mojego kotutka, który się z tą paskudną bestią rozprawił z uśmiechem. Cieszmy się latem, tak szybko mija.