Jutro do Krakowa.
Dużo czasu w pociągu.
Sam na sam z myślami.
Trochę mnie to przeraża.
Co się dzieje?
Nagle wszystko jest nie tak.
Nagle traci sens.
Nagle system wartości się przewraca.
Totalnie do góry nogami.
To cholernie dziwne uczucie,
kiedy wiesz, że coś jest złe.
Że coś, czego nie powinno się nawet chcieć,
nagle staje sie zupełnie osiągalne.
Bez konsekwencji.
I oczywistym jest, że jest to złe.
A mimo wszystko jak bardzo przyjemne.
Tak bardzo przyjemne jest posiadanie tego.
Tak bardzo, że nie można sobie odmówić.
Że nie można sie powstrzymać.
Wszystkie zasady tracą znaczenie.
Wszystko, co było oczywiste, rodzi wątpliwości.
Wszystko, co było bezsprzeczne, rodzi pytania.
Wszystko, co było nagle znika.
Wszystko, co jest...
Właśnie.
Co j e s t?
Co tak naprawdę mamy?
Co tak naprawdę ma znaczenie?
Czy nie jest tak,
że to co m a m y,
tak naprawdę m a m y,
nie może zostać nam odebrane?
Czy wobec tego nie jest tak,
że nic nie mamy?
25.
84.
99.