28. 05. 11- 08. 10. 11 ;( nas już nie ma szkoda ze ja codziennie probóje się z tym pogodzić, a Ty z uśmiechem bawisz się tym...
Siedzieli obok siebie nic nie mówiąc...
Jego spojrzenie było takie obojętne...
Spoglądał na nią, jakby
nie chciał jej widzieć...
W powietrzu wyczuwała
jego obcość...
Coś się zmieniło przez ten czas...
On był kimś zupełnie innym...
Nawet nie potrafiła go nazwać...
Nie czuła jego bliskości...
Milcząc...
Nieśmiałym krokiem odchodziła...
On kazałjej odejść...Mówił to
z uśmiechem na ustach...
Ona starała się go odwzajemnić. lecz
za bardzo ją to bolało..
Nie potrafiła i nie chciała się z
tym pogodzić... Mimo że nie był
ideałem to przy nim czuła się
inaczej... Lepiej...Owszem...
wiele razy przez niego płakała, ale bez
niego nie umiała sobie poradzić...
Szkoda, że teraz jak dziecko musiała
uczyć się wszystkiego na nowo...
Bez niego każdy krok...
Każdy oddech.. Każde nawet
najmniejsze słowo sprawiało
jej tyle trudu... Najgorsze
było to że to już nie wróci...
Ona dla niego przestała istnieć...
Nawet nie zaczoł jej kochać i odszedł...