Dziś wiem że nic nie dzieje się przypadkiem..
Nawet jeśli są to najgorsze z najgorszych sytuacji i chwil..
Nasza kochana Nelunia to najwiekasza siła..
Było to dla nas szokiem że tak upragniona chwila, może się zmienić..
W 22tyg dowiedzieliśmy się o powadze sytuacji..
To był jak cios od losu prosto w twarz dla nas obojgu..
"Państwa dziecko ma wade złożoną serduszka jest ona
ciężka oraz krytyczna dla noworodka, póki jest w pani
jest chroniona i nic jej nie grozi, czy są Państwo zdecydowani
na walke , która na was czeka ?" - słowa te zburzyły całą moją
czasoprzestrzeń krążyły po mnie i nie przestawałam myśleć..
Opowiedziałam natychmiast że oczywiście jesteśmy gotowi..
Nie byliśmy, codziennie zastanawialiśmy się dlaczego tak się
stało ?? Czy mogło być inaczej ? co się do tego przyczyniło?
Od tamtego dnia wszytko uległo zmianie i dużo trudniej
funkcjonowaliśmy.. Wszytko dla nas zmieniło bieg..
Nawet bywały chwile w których wszystko traciło sens..
Oczywiste sprawy doprowadzały do rozpaczy...
Teraz pojełam Kochanie że to jest znak dla nas..
Że nasz Aniołek chce nas zespoić jeszcze bardziej i silniej
niż byliśmy dotychczas.. Ona wie że pragniemy jej szczescia
i wspaniałego życia, a kto inny jej to zapewni jak nie my ?
Rodzice kochający się ? Czekający na pierwsze słowo, uśmiech
rączki wyciągniete ku nam ? Nikt inny.. Ona jest pewna tego
że czeka ją cudowne życie z nami a jej chore serduszko
daje nam tylko do myślenia BYŚMY BYLI SILNI, POGODNI
WALCZYLI NIEUSTANNIE O NAS, O NIĄ..
BYŚMY TRWALI I UMACNIALI
SWĄ MIŁOŚĆ I DĄŻYLI DO STABILIZACJI...
Sądze że tego pragnie Nelka.. i dostanie, bo ja nie zaprzestane
tracić wiary w nas..w dar od losu..
I o każdy jeden uśmiech na jej słodkiej buzce..
Wiem że warto..
Kocham Ciebie i ją najmocniej i najszczerzej jak się da !
Teraz nastawiam się na wyjazd 12 lutego
do Warszawy, na którym dowiemy się wiecej o
stanie Nelki i jej serduszku oraz terminie porodu..
oraz o wszyskich istotnych faktach.. dobrej myśli jestem..