U góry: mała składanka .
mojego autorstwa .
nie wiem czy troche nie zapóźno na podsumowanie
roku 2012 , ale zanim skleciłam kolaż trochę zajęło :P
a poza tym się zainspirowałam :)
STYCZEŃ: Rozpoczęcie najtrudniejszego okresu. Jego niespodziewana obecność wystarczająco wykańczająca nerwowo. Początek męczarni. Studniówka brata. Dobra impreza - należący mi się relaks. Wyjazd na feriach z Pusią na zimowisko do Rymanowa. Też dobry czas :) Jeszcze nieświadoma czekającej mnie masakry .
LUTY: Jeszcze cięższy i bardziej wyczerpujący. Walentynki mimo wielu starań nie spędziłam sama. Ale miło wiedzieć, że nie tylko ja o tym pamiętałam, że nie tylko mnie to interesuję. Koncert walentynkowy - jako uczestnik. Wykrycie choroby i początek piekła.
MARZEC: Czas wspomnień. O dziwo nie wspominałam sama. I to było takie wspaniałe. Mimo iż w tamtej chwili tego tak bardzo nie doceniałam. Pogorszenie stanu zdrowia.
KWIECIEŃ: Błędna świadomość, która uczestniczyła w moim życiu dłuższy czas. Dyplomy - słynny bach, którego nienawidziłam i kochałam. Przegląd chórów i to chyba tyle z większych imprez. Powolne powracanie do zdrowia. I niezapomniana podwózka do domu przez Niego. Egzaminy gimnazjalne.
MAJ: Rozczarowanie przyjacielem, który wyciągnął mnie na powierzchnie. Nie mówił "będzie dobrze" tylko wiziął mnie za fraki , kopnął w dupe i kazał iść za sobą. Zawdzięczam tak wiele, że nie jestem w stanie się odwdzięczyć, nawet do teraz. Koniec męczarni z chorobą. Ozdrowienie fizyczne jak i duchowe.
CZERWIEC: Egzaminy, które nie wyszły za fajnie. Komers - najlepsza impreza z moją klasą. Zakończenie roku szkolnego. Koniec gimnazjum. Nareszcie długo oczekiwane wakacje.
LIPIEC: Wypady z siostrą na siłownie i fitness. Klasowy grill. Wczasy w Koninie i w Poznaniu. Najlepiej spędzony czas zdala od tego toksycznego miasta. Ile bym dała, żeby się znowu tam znaleźć. Ale na tegorocznych wakacjach znowu tam pojadę. Muszę.
SIERPIEŃ: Wyjazd do Krasnobrodu. Dobry relaks. Również wart powtórzenia. Ogniska z ludźmi z IV LO :P Spotkanie z Nim. Przeistoczenie z "On" na "Przyjaciel". Ostatnie 4 dni spędziłam nad Soliną. Zdobywając wysokie szczyty. Koniec najwspanialszych wakacji. Totalne wyleczenie.
WRZESIEŃ: Rozpoczęcie liceum. Pojawienie się Szkraba. Póki było w miare luźno pojawiały się wspólne wypady na bulwary.
PAŹDZIERNIK: Zniknięcie Szkraba. Moje życie zostało opanowane przez Przyjaciela.
LISTOPAD: Pierwszy dzień listopada był chyba najlepszym dniem w 2012 roku. Niesamowite wsparcie Przyjaciela. Genialny wieczór. Rozpoczęcie warsztatów jazzowych. Zakup lustrzanki !
GRUDZIEŃ: Dobry miesiąc. 4 grudnia - dobry popis i zadowolenie :) 6 grudnia - koncert jazzowy na którym o dziwo wystąpiłam. Mimo wielkiej niepewności i wielu niedociągłości było suepr. Małe odwiedziny Przyjaciela przed feriami. Wielkie Sylwestrowe plany z Przyjacielem, które niestety nie wypaliły. Za to dobra impreza u kuzynki.
THE END .
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24Słonko świeci to leżaczek akurat halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24